W poniedziałek rano na stronie węgierskiego pogotowia ratunkowego na Facebooku opublikowano film, w którym rzecznik Pál Győrfi powiedział, że ranni w pożarze w północnej Macedonii, kobieta i mężczyzna w wieku 20 lat dotarli do Budapesztu i są przewożeni z lotniska do szpitala.
Węgierski sekretarz zdrowia Péter Takács powiedział, że jeśli w pobliżu Węgier wydarzy się poważna katastrofa - istnieje łańcuch alarmów. Wezwanie o pomoc zgłoszono przez Służbę Zarządzania Katastrofami i służbę konsularną. Skontaktowały się one z instytucjami zdrowotnymi na Węgrzech, które zaangażowały się w pomoc.
"Skonsultowałem się z dyrektorami ośrodków medycznych, którzy ocenili dostępne tam możliwości. Możliwości te są zawsze określane w sposób, który nie zagraża opiece nad węgierskimi pacjentami. Dlatego zawsze oferujemy jak najwięcej miejsc w ramach pomocy międzynarodowej, aby zapewnić opiekę węgierskim pacjentom. W niecałe pół godziny Węgry zaoferowały zakwaterowanie i opiekę łącznie 19 pacjentom" - mówił Takács.
Dwoje rannych zostało przewiezione do szpitala wojskowego.
Jak ustaliła reporterka Euronews Rita Kónya, dwie osoby, które przybyły na Węgry wcześnie rano w poniedziałek, są leczone na Centralnym Oddziale Anestezjologii i Intensywnej Terapii, obie ucierpiały z powodu poparzeń i wdychania dymu.
W niedzielę o świcie wybuchł pożar w klubie nocnym w mieście Koczani - w środku znajdowało się setki osób, a co najmniej 59 zginęło. Policja zatrzymała piętnaście osób.