Podejrzany o podpalenie w Wilnie niepełnoletni mężczyzna pochodzący z Ukrainy został aresztowany przy planowaniu kolejnego ataku w Rydze, stolicy sąsiedniej Łotwy. Z informacji litewskiej prokuratury wynika, że to samo środowisko stoi za pożarem hal targowych przy ulicy Marywilskiej w Warszawie.
Litewskie władze mają uzasadnione podstawy, by sądzić, że rosyjski wywiad wojskowy zorganizował i sfinansował podpalenie sklepu Ikea w Wilnie w 2024 roku - poinformował prokurator generalny tego bałtyckiego kraju.
Według poniedziałkowego oświadczenia, główny podejrzany współpracował z "rosyjskimi służbami wojskowymi i bezpieczeństwa" oraz przyjął zapłatę w ramach organizacji terrorystycznej planującej ataki na Litwie i Łotwie.
Z informacji przekazanych przez litewską prokuraturę wynika, że za podpaleniem hal targowych na Marywilskiej stoją rosyjskie służby specjalne.
Do informacji odniósł się także premier Polski Donald Tusk we wpisie na platformie X. Szef rządu podkreślił, żę ustalenia litewskiej prokuratury potwierdzają wcześniejsze podejrzenia polskich służb. Rosjanie mieli wynająć do tego zadania obywateli Ukrainy, co szef polskiego rządu określił jako działanie wyjątkowo perfidne.
9 maja ubiegłego roku podejrzany miał podłożyć w sklepie zapalnik czasowy, który został aktywowany w nocy.
Po sfilmowaniu pożaru i wysłaniu materiału wideo, podejrzany próbował zatrzeć ślady i uciekł do Warszawy, gdzie odebrał auto marki bmw jako nagrodę za wykonanie zadania.
Cudzoziemiec, który w momencie ataku był niepełnoletni, wielokrotnie odwiedzał Polskę i Litwę w celu zbierania informacji i zaplanowania kolejnych podpaleń. Osoba ta została aresztowana w drodze do Rygi, w której szykowała się do przeprowadzenia podobnego ataku.
Władze stwierdziły, że dane z materiałów z postępowania przygotowawczego pozwoliły im "racjonalnie założyć", że osoba ta działała w interesie "struktur wojskowych i służb bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej" w ramach wcześniej utworzonej organizacji terrorystycznej.
Litewski prokurator przekazał, że podejrzany miał na celu zastraszenie i podzielenie społeczeństw zarówno Litwy, jak i Łotwy poprzez przeprowadzenie takich ataków oraz wywarcie presji na władze, by zaprzestały wspierania Ukrainy.
Osoba ta zostanie aresztowana za czyn traktowany jako akt terroryzmu.
W ubiegłym roku polski premier Donald Tusk wspomniał o incydencie w Wilnie, kiedy to w maju polskie władze aresztowały dziewięciu członków domniemanej rosyjskiej siatki szpiegowskiej. Tusk przekazał wówczas w rozmowie z TVN24, że podejrzani "zostali bezpośrednio zaangażowani w imieniu rosyjskich służb (wywiadowczych) w akty sabotażu w Polsce". Dodał, że osoby te były obywatelami Ukrainy, Białorusi i Polski.