Winnica powstała jako próba ożywienia lokalnej tradycji winiarskiej, sięgającej czasów starożytności – tłumaczy właściciel Georgios Manalis.
Winnica Manalis, położona dwa kilometry od centrum miasta na greckiej wyspie Sikinos w archipelagu Cyklad, jest jednym z najbardziej charakterystycznych miejsc w regionie.
Mieszkańcy i turyści przybywają do winnicy, zlokalizowanej na północno-zachodnim zboczu Sikinos, na wysokości 400 metrów n.p.m., aby podziwiać jeden z najpiękniejszych zachodów słońca nad Morzem Egejskim i degustować lokalnie produkowane wino.
Winnica powstała jako próba ożywienia tradycji winiarskiej z wykorzystaniem lokalnych odmian winorośli, które od wieków ro sną na wyspie, tłumaczy jej właściciel.
"W starożytności Sikinos nazywała się Oinoi. Stąd Homer brał wino, aby przewieźć je do Aten. Transportowano je w workach ze skóry koziej, ponieważ dzbanów jeszcze nie było. Sikinos produkowała doskonałe wino z powodu suszy – to teren suchy" - mówi Georgios Manalis, właściciel winnicy.
"Winnice rozciągały się stąd aż do stolicy, po stronie północnej, i tak było aż do lat 60. i 70. Mieszkańcy utrzymywali się z winorośli. Sprzedawali winogrona, a statki przypływały z pobliskich wysp, takich jak Folegandros, Santorini, Ios, Anafi – zewsząd – kupowano tu winogrona, by robić z nich wino. Po latach 70. nastąpiła wielka fala migracji. Ludzie z Sikinos wyjechali – do USA, Kanady, Australii, wszędzie. Porzucili więc winnice. Ja je wskrzesiłem, wykorzystując odmiany lokalnych winorośli. Nie muszę niczego importować. Chciałbym odtworzyć wszystkie odmiany winorośli z Sikinos, ponieważ jest ich nie tylko pięć, które uprawiam, ale w sumie piętnaście" - kontynuuje Georgios Manalis.
Obecnie winiarz uprawia pięć odmian winorośli, z których produkuje siedem różnych win. Winnica rozpoczęła działalność w 2008 roku, choć pomysł zrodził się znacznie wcześniej – podczas podróży właściciela z żoną Marią na wyspę Syros. Uprawa winorośli to zajęcie wymagające ogromnego nakładu czasu i pracy – tłumaczy właściciel winnicy. Dodaje, że jednym z głównych problemów na wyspie Sikinos jest brak pracowników chętnych do pracy w winnicach.
"Z wina można się utrzymać tylko pod jednym warunkiem – ciężko pracując. Wino i przesiadywanie w kawiarniach nie idą w parze. Winnica jest bardzo wymagająca. Wymaga stałej opieki, trzeba tam być. Wyobraź sobie, że wstaję o 5 rano, piję kawę i idę na spacer po winnicy, żeby wszystko sprawdzić. Ponieważ to żywy organizm – może złapać chorobę, mieć problem. Muszę więc zrobić wszystko, co trzeba, np. użyć siarki, żeby zatrzymać chorobę" - mówi Georgios Manalis.
Od siedmiu lat winnica działa w 100% na odnawialnych źródłach energii i jest całkowicie przyjazna dla środowiska. Codziennie przyciąga gości, którzy chcą połączyć degustację wina z widokiem na przepiękny zachód słońca.