Newsletter Biuletyny informacyjne Events Wydarzenia Podcasty Filmy Africanews
Loader
Śledź nas
Reklama

W 2025 roku handel światowy załamał się, gdy Europa ucierpiała z powodu amerykańskich ceł i nowego szoku z Chin

W lipcu 2025 r. przewodnicząca Komisji Ursula von der Leyen i prezydent USA Donald Trump zawarli porozumienie w sprawie ceł i inwestycji.
W lipcu 2025 r. przewodnicząca Komisji Ursula von der Leyen i prezydent USA Donald Trump zawarli porozumienie w sprawie ceł i inwestycji. Prawo autorskie  AP Photo
Prawo autorskie AP Photo
Przez Peggy Corlin
Opublikowano dnia
Udostępnij
Udostępnij Close Button

Uderzona przez amerykańskie cła i chińską broń na krytyczne towary, UE została przyciśnięta przez agresywną agendę handlową dwóch największych gospodarek świata. Bruksela rozważa teraz nowe sojusze i nowe rynki.

W 2025 roku pierwszy szok przyszedł z Waszyngtonu. Nie był on jednak jedyny.

Największa gospodarka świata gwałtownie zwróciła się do wewnątrz, wprowadzając nacjonalistyczną agendę handlową i szerokie cła na partnerów na całym świecie.

Przepływy handlowe zostały zmuszone do zmiany trasy - wiele z nich w kierunku Europy. Jednocześnie, w miarę eskalacji napięć między USA a Chinami, Pekin zaczął bronić globalnej zależności od metali ziem rzadkich, które są niezbędne dla europejskiego sektora technologicznego.

Następnie przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen ostrzegła przed skutkami "drugiego szoku chińskiego", odnosząc się do dramatycznego wzrostu chińskiego eksportu i nadprodukcji przemysłowej, które mogą zalać rynek europejski, zagrażając krajowym producentom.

Pomimo wysiłków na rzecz dywersyfikacji powiązań handlowych i narzędzi przeciwdziałania, Unia Europejska, przywiązana do swojej mantry opartej na zasadach, znalazła się w sytuacji, w której miała niewielki wpływ na konfrontację z nowym globalnym porządkiem handlowym, który odchodzi od globalnej współpracy i międzynarodowych zasad.

W miarę trwania wojny na Ukrainie, Europa boleśnie przekonała się o swojej słabości, ponieważ jej zależność od Stanów Zjednoczonych w zakresie bezpieczeństwa zagroziła handlowi wspólnoty.

Wraz z powrotem Donalda Trumpa na urząd, Biały Dom rozpoczął najbardziej agresywną ofensywę handlową od stulecia, narażając UE na wyższe cła, podczas gdy Chiny zwiększyły presję, ograniczając eksport kluczowych minerałów potrzebnych do produkcji wszystkiego, od samolotów po pralki.

Idąc po linie, UE zwróciła się do Ameryki Łacińskiej, Bliskiego Wschodu i Afryki, aby wzmocnić nowe rynki eksportowe - nie bez komplikacji.

Euronews bada momenty, które ukształtowały ten rok na froncie handlowym - i jak Unia Europejska zareagowała na historyczny ścisk między dwoma światowymi supermocarstwami.

2 kwietnia "Dzień Wyzwolenia" zmienił wszystko

Po dekadach kierowanej przez USA "szczęśliwej globalizacji" Trump zaprezentował 2 kwietnia z Ogrodu Różanego w Białym Domu w Waszyngtonie nową zaporę celną. Dzień Wyzwolenia wstrząsnął rynkami finansowymi najbardziej rozległymi taryfami celnymi od stulecia i sojusznikami.

UE została obłożona 20-procentową opłatą w odpowiedzi na deficyt handlowy w wysokości 300 miliardów dolarów, na co Bruksela odpowiedziała własnymi danymi: zasadniczo zrównoważone stosunki między obiema stronami zostały wyrównane przez 157 miliardów euro nadwyżki UE w towarach i 109 miliardów euro deficytu UE w usługach.

Wbrew twierdzeniom USA o deficycie 300 mld dolarów, po uwzględnieniu usług i towarów wynosi on zaledwie ok. 50 mld euro.

Prezydent USA Donald Trump nałożył 2 kwietnia 2025 r. cła na swoich partnerów handlowych na całym świecie.
Prezydent USA Donald Trump nałożył cła na swoich partnerów handlowych na całym świecie 2 kwietnia 2025 r. AP Photo

Cła USA na stal i aluminium wzrosły najpierw do 25%, a potem do 50% w czerwcu, gdy Waszyngton dążył do powrotu przemysłu do kraju i przeciwdziałania nadwyżkom Chin. W efekcie UE stała się ofiarą uboczną rywalizacji USA i Pekinu.

W miarę podnoszenia barier rządy na całym świecie spieszyły się z renegocjacją dostępu do rynków. Negocjacje UE–USA były napięte i niestabilne, zdominowane przez groźby. Trump groził karami celnymi na wszystko, od europejskich filmów po wina i alkohole, czasem wynoszących nawet 200%.

Między kwietniem a lipcem europejski komisarz ds. handlu Maroš Šefčovič poleciał do Waszyngtonu 10 razy. W rozmowach uczestniczyli sekretarz handlu USA Howard Lutnick i przedstawiciel ds. handlu Jamieson Greer - ale prawdziwa władza spoczywała w rękach Trumpa i doradcy Petera Navarro.

Waszyngton skupił się również na tym, co nazwał europejskimi "barierami pozataryfowymi", w szczególności na unijnej ustawie o rynkach cyfrowych (DMA) i ustawie o usługach cyfrowych (DSA), które stały się politycznym punktem napięcia między obiema stronami i od tego czasu tylko eskalowały.

Bruksela upierała się, że regulacje są suwerennym prawem, przygotowując jednocześnie listy odwetowe obejmujące towary z USA o wartości do 72 miliardów euro - które zostały zawieszone, aby podtrzymać rozmowy. Von der Leyen zaproponowała nawet strajk amerykańskich służb.

Wśród państw członkowskich niektóre, na czele z Francją, podniosły opcję sprzedaży detalicznej przy użyciu instrumentu przeciwdziałania przymusowi przyjętego w 2023 roku, który pozwala UE uderzać w usługi, prawa własności i licencje w celu przeciwdziałania przymusowi gospodarczemu pochodzącemu z zagranicy.

Nic z tego się nie zmaterializowało, a europejski przemysł obawia się dalszych szkód.

"Stany Zjednoczone mają przewagę eskalacyjną" - powiedział wówczas Euronews jeden z unijnych dyplomatów.

Niezrównoważona umowa szkodliwa dla Europy i korzystna dla USA

Zależność Europy od rynków amerykańskich - i od wsparcia wojskowego Waszyngtonu dla Ukrainy - ostatecznie podyktowała wynik. 27 lipca von der Leyen i Trump zawarli porozumienie na polu golfowym w Turnberry w Szkocji.

Wspólne oświadczenie opublikowane 21 sierpnia przypieczętowało je: zerowe cła UE na większość amerykańskich towarów przemysłowych, podczas gdy USA potroiły cła do 15% na eksport z UE, a także zobowiązania do 600 miliardów dolarów inwestycji UE w USA do 2028 roku i 750 miliardów dolarów na zakupy energii.

Bruksela przedstawiła to jako najlepszy możliwy rezultat.

Sabine Weyand, dyrektor generalna ds. handlu w Komisji Europejskiej, przyznała się do ograniczeń, a nawet zasugerowała, że tak naprawdę nie były to negocjacje, ponieważ Stany Zjednoczone miały przewagę.

"(Umowa handlowa) stworzyła podstawę do zaangażowania UE i USA w wiele innych kwestii" - powiedziała. "Będziemy musieli zobaczyć, jak daleko nas to zaprowadzi, ale przynajmniej mamy kolejną podstawę do współpracy z administracją, której wcześniej nie było" - powiedziała Weyand.

Ostrzegła również, że Europa "płaci cenę za to, że zignorowaliśmy pobudkę, którą otrzymaliśmy podczas pierwszej administracji Trumpa - i wróciliśmy do snu. I mam nadzieję, że to nie jest to, co robimy teraz", odnosząc się do zależności UE od amerykańskiego parasola bezpieczeństwa.

Bruksela stara się obecnie o więcej wyłączeń w celu obniżenia ceł na więcej produktów i zwolnienia z ceł na stal i aluminium, które pozostają na poziomie 50%.

Zasady cyfrowe jako broń handlowa dla Waszyngtonu

Waszyngton zażądał, aby Europa obniżyła własne taryfy przemysłowe, wymagając przepisów, które mają zostać wprowadzone w 2026 roku. Stany Zjednoczone domagają się również, aby Bruksela złagodziła wdrażanie przepisów cyfrowych, zanim obniży cła na stal i aluminium.

UE twierdzi, że przepisy cyfrowe są poza granicami. Ale presja na Unię rośnie.

Podczas gdy większość administracji USA narzekała na przepisy, które rzekomo celują w amerykańskie firmy Big Tech, próbując regulować tam, gdzie UE nie może konkurować, administracja Trumpa była znacznie bardziej agresywna zarówno w tonie, jak i działaniach.

Stany Zjednoczone ogłosiły niedawno, że zakażą wjazdu do kraju pięciu osobom, w tym byłemu komisarzowi europejskiemu Thierry'emu Bretonowi, oskarżając go o wywieranie presji na platformy mediów społecznościowych w celu cenzurowania i monitorowania treści. UE zaprzecza, że cenzuruje posty.

Komisja Europejska stwierdziła, że będzie bronić swojej suwerenności, jeśli chodzi o ustalanie polityki i podejmie - w razie potrzeby - "szybkie i zdecydowane działania" w celu jej wdrożenia. Prezydent Francji Emmanuel Macron posunął się dalej, sugerując, że Stany Zjednoczone wykorzystują zasady cyfrowe do wymuszania i zastraszania UE.

Wydaje się, że wojna handlowa między obiema stronami przenosi się do przestrzeni cyfrowej, co jest kluczowym tematem w nowym roku.

"UE nie ma wpływu na Chiny"

Pomimo chaosu taryfowego, globalny handel w 2025 roku wzrósł.

Według szwajcarskiego niezależnego ośrodka SGEPT, śledzącego polityki handlowe, globalny import towarów wzrósł o 6,35%, a eksport o 6,24%.

Tymczasem Chiny osiągnęły bezprecedensową nadwyżkę handlową w wysokości 1 biliona dolarów.

Zablokowany przed USA chiński eksport zalał Europę. Między listopadem 2024 roku a listopadem 2025 roku chińskie towary do UE wzrosły o prawie 15%. W niektórych państwach członkowskich, takich jak Włochy, liczba ta przekroczyła 25%, co oznacza, że jedna czwarta całego importu pochodziła z Chin.

Dane OECD wykazały również nadwyżkę mocy produkcyjnych stali na poziomie 600 mln ton w 2024 roku.

W 2025 r. Chiny wykorzystały zależność UE od towarów krytycznych.
W 2025 r. Chiny wykorzystały zależność UE od krytycznych towarów. AP Photo

W rezultacie nierównowaga staje się coraz większa.

Von der Leyen ostrzegła przed negatywnymi skutkami "drugiego szoku chińskiego" w odniesieniu do pierwszego szoku chińskiego, który miał miejsce w latach 1999-2007 i doprowadził do outsourcingu miejsc pracy w przemyśle wytwórczym i gwałtownego wzrostu chińskiego eksportu.

Drugi chiński szok może być jeszcze trudniejszy do przetrawienia, ponieważ rynek unijny jest już pod napływem chińskich towarów, które również stają się coraz bardziej zaawansowane.

W artykule opublikowanym w Financial Times na początku tego miesiąca, prezydent Francji ostrzegł też, że obecne nierównowagi nie mogą trwać, przypominając Pekinowi, że UE dysponuje szeregiem narzędzi - "od ceł po środki antyprzymusowe” - które może zastosować, jeśli Chiny odmówią współpracy.

Mimo to UE ma trudności z odpowiedzią.

Cła na chińskie pojazdy elektryczne w 2024 roku przyniosły odwrotny skutek. Pekin odpowiedział w 2025 roku cłami w wysokości do 42,7% na wieprzowinę i nabiał, sygnalizując, że nie złagodzi presji.

"Cła UE na pojazdy elektryczne są naprawdę niewielkie w porównaniu z aprecjacją euro" - powiedziała Euronews Alicia Garcia Herrero, ekspertka ds. Chin i główna ekonomistka ds. Azji i Pacyfiku w Natixis. "Ponadto UE nie otrzymuje tak naprawdę inwestycji, których chciała".

Dyplomacja również zawiodła. W lipcu szeroko reklamowany szczyt UE-Chiny przyniósł niewiele.

A potem przyszedł cios.

W miarę nasilania się globalnych ceł Chiny zaczęły ograniczać globalny eksport metali ziem rzadkich, zagrażając europejskim sektorom motoryzacyjnym, technologicznym i obronnym. Dopiero po spotkaniu Trumpa z Xi Jinpingiem w Korei Południowej w dniu 30 października Pekin złagodził kontrole - całkowicie odsuwając na bok dyplomację UE.

Restrykcje nasiliły się po tym, jak holenderskie władze przejęły kontrolę nad producentem chipów Nexperia, wywołując przeciąganie liny między władzami europejskimi a Pekinem. Aby zachować twarz, Holandia oddała kontrolę nad Nexperią chińskim właścicielom, a Chiny zgodziły się złagodzić niektóre ograniczenia. Epizod ten zasygnalizował jednak ograniczenia polityki unijnej.

"UE nie ma żadnego wpływu na Chiny, nie ma niczego, co mogłaby wykorzystać" - powiedziała Herrero.

Równoważenie relacji pozostaje głównym priorytetem Komisji w 2026 r., ale to, czy uda jej się zebrać konsensus polityczny, aby zastosować bezprecedensowe narzędzia, takie jak instrument przeciwdziałania przymusowi, pozostaje znakiem zapytania, ponieważ UE zostaje ściśnięta między Chinami a Stanami Zjednoczonymi, w obliczu odwetu ze strony obu.

Mimo to, mając największy pojedynczy rynek na świecie i ponad 400 milionów konsumentów, UE ma karty do gry.

Handel oparty na zasadach wisi na włosku

W 2025 roku wiara Europy w globalne zasady załamała się, ale Bruksela nie zrezygnowała z roli światowego mistrza handlu międzynarodowego, próbując jednocześnie zmniejszyć swoje zależności.

Bruksela podwoiła cła na stal pochodzącą z innych krajów i wprowadziła nową doktrynę bezpieczeństwa gospodarczego, aby zmniejszyć ryzyko w handlu. Komisarz Šefčovič powiedział Euronews, że jedną z lekcji wyciągniętych w tym roku jest to, że wszystko "może być bronią" w nowym porządku światowym, w którym handel jest również wykorzystywany jako narzędzie do wymuszania polityki.

"To bardzo podkreśla lekcje, których nauczyliśmy się w ciągu ostatnich lat i nie dotyczy to tylko Chin. Dziś wszystko może być bronią", powiedział Šefčovič. W przypadku Europy, argumentował, "zaczęło się od (rosyjskiego) gazu, a następnie kontynuowano z surowcami krytycznymi oraz chipami wysokiej i niskiej klasy. To wszystko może być bronią".

W rezultacie UE podwoiła wysiłki na rzecz dywersyfikacji więzi handlowych. Zawarła umowy z Meksykiem, Indonezją, Singapurem i wznowiła rozmowy z Indiami, nawet jeśli nie udało jej się podpisać umowy przed 2025 roku, na co liczyła.

Wspólnota miała również trudności z zawarciem umowy Mercosur po 25 latach negocjacji z Argentyną, Brazylią, Paragwajem i Urugwajem. Włochy i Francja przesunęły podpisanie umowy na 2026 rok, podczas gdy głosowanie w sprawie środków ochronnych mających na celu ochronę unijnych rolników obawiających się nieuczciwej konkurencji ze strony krajów Ameryki Łacińskiej również zostało przełożone na 2026 rok.

Zdaniem krytyków, Unia nie zrozumiała geopolitycznego znaczenia Mercosuru. W sytuacji, gdy globalny handel jest atakowany, umowa na taką skalę pokazałaby światu, że nadal istnieje strategiczna wartość - i korzyści - w stosunkach wielostronnych.

Przejdź do skrótów dostępności
Udostępnij

Czytaj Więcej

Pięć najważniejszych momentów 2025 roku w Parlamencie Europejskim

Prezydent Brazylii wzywa UE do "politycznej odwagi" w sprawie umowy handlowej z Mercosurem

Macron w Chinach: rozmowy z Xi Jinpingiem o relacjach handlowych i wojnie w Ukrainie