Dla europejskich sojuszników NATO coraz bardziej widoczne staje się, że Stany Zjednoczone nie traktują już sukcesu Ukrainy jako priorytetu dla bezpieczeństwa Sojuszu. W międzyczasie sytuacja na froncie pozostaje krytyczna, a NATO ostrzega przed trudnym latem dla ukraińskich wojsk.
W Hadze trwa doroczny szczyt NATO z udziałem wszystkich 32 sojuszników. Sekretarz generalny Mark Rutte stwierdził, że Rosja wciąż stanowi "najbardziej znaczące i bezpośrednie zagrożenie dla Sojuszu".
W przeciwieństwie jednak do ubiegłego roku, w formalnych dyskusjach wyraźnie pominięto kwestię inwazji Rosji na Ukrainę.
Zamiast tego szczyt dąży do realizacji węższych ambicji, naciskając na sojuszników, aby zobowiązali się do wydawania 5% PKB na obronę.
"Wiemy, że stanowisko Stanów Zjednoczonych uległo zmianie", powiedział holenderski minister obrony Ruben Brekelmans w wywiadzie dla Euronews.
"Głównym tematem jest oczywiście 5% [nowy próg wydatków na obronność], to nowy, historyczny krok dla naszej obrony. Ale Ukraina pozostaje dla nas równie ważna", powiedział.
Prezydent Ukrainy Zełenski weźmie udział w kolacji z królem Holandii Willemem-Alexandrem wraz z przywódcami, a także ma spotkać się z prezydentem Trumpem na marginesie szczytu.
Jednak w tym roku nie będzie on obecny na posiedzeniu Rady Północnoatlantyckiej szefów państw i rządów.
Dla porównania, na zeszłorocznym szczycie NATO za administracji Bidena Ukraina otrzymała "nieodwracalne" zapewnienie o drodze do członkostwa. Sojusznicy zapewnili Kijów, że znajduje się na "niezniszczalnym moście" do przystąpienia do sojuszu.
"Trump zasygnalizował, że od samego początku chciał, aby niezniszczalny most zniknął ze stołu" - powiedział Euronews Jason Israel, były członek Rady Bezpieczeństwa Narodowego administracji Bidena i starszy dyrektor ds. obrony.
"Gdybym był Ukrainą, oczywiście byłbym zdenerwowany tym, jak to się obecnie rozgrywa" - powiedział.
Rośnie akceptacja faktu, że Stany Zjednoczone - choć nadal dostarczają Ukrainie istotne informacje wywiadowcze - nie będą już dostarczać Ukrainie zaawansowanej broni jak za czasów administracji Bidena.
"Prawdziwą kwestią jest to, że USA nie postrzega bezpieczeństwa Ukrainy jako kluczowego dla bezpieczeństwa europejskiego, a nasi europejscy sojusznicy tak" - powiedział Kurt Volker, były przedstawiciel USA w Ukrainie w ostatniej administracji Trumpa.
Europa "czuje, że jeśli Putinowi pozwoli się przejąć Ukrainę, lub jeśli Ukraina nie przetrwa jako suwerenne, niezależne państwo - to one także są zagrożone, a to stanowi duży cios dla bezpieczeństwa Europy i NATO", powiedział przed szczytem podczas wydarzenia zorganizowanego przez Centrum Analiz Polityki Europejskiej (CEPA).
Zachód widzi "potrzebę wspierania Ukrainy jako integralnej części naszego bezpieczeństwa poprzez NATO, Stany Zjednoczone po prostu nie widzą tego w ten sposób", powiedział Volker.
Jednocześnie przedstawiciele NATO ostrzegają, że Rosja wzmacnia swoje pozycje w obwodzie sumskim i na wschodzie Ukrainy, choć ich ocena nie przewiduje, że Ukraina zostanie okrążona.
Zamiast szybkiego rozwiązania przewiduje się znaczące wyczerpanie oraz długotrwały, wyniszczający konflikt.
Dzieje się tak pomimo niezwykle wysokiego wskaźnika ofiar - NATO twierdzi, że straty rosyjskich żołnierzy przekroczyły milion od początku inwazji na pełną skalę.
Rosja obecnie ponosi 1,100 ofiar dziennie, "w porównaniu ze szczytem w styczniu wynoszącym 1,500".