Newsletter Biuletyny informacyjne Events Wydarzenia Podcasty Filmy Africanews
Loader
Śledź nas
Reklama

"USA mają rację, a Europa musi dorosnąć" mówią polscy politycy

Szczyt NATO w Hadze
Szczyt NATO w Hadze Prawo autorskie  Copyright 2025 The Associated Press. All rights reserved
Prawo autorskie Copyright 2025 The Associated Press. All rights reserved
Przez Dominika Cosic
Opublikowano dnia Zaktualizowano
Udostępnij
Udostępnij Close Button

"USA mają rację domagając się zwiększenia wydatków na obronę i bezpieczeństwo" - mówi w rozmowie z Euronews polski wiceminister obrony, Paweł Zalewski. Polska jest jednym z niewielu krajów członkowskich, które w tej sprawie stoją murem za USA podczas szczytu w Hadze.

Choć na kilka dni przed rozpoczęciem szczytu udało się osiągnąć konsensus i zgodę wszystkich krajów na podniesienie wydatków to nie jest tajemnicą, że podziały istnieją dalej.

- W ostatnich latach zniknęły tradycyjne podziały na tzw. Południe i Wschód. Wszyscy zdają się rozumieć realność zagrożeń, w tym przede wszystkim agresywnej postawy Rosji. Aktualne podziały, to rzeczywiście stosunek do obciążeń. Jest także, zawsze obecna, nieformalna wewnętrzna hierarchizacja wg kryterium dostawców i biorców bezpieczeństwa - mówi w rozmowie z Euronews były wiceminister obrony, a następnie szef polskiej placówki przy NATO, obecnie doradca prezydenta Andrzeja Dudy, Tomasz Szatkowski.

W jednym obozie jest Hiszpania, która teoretycznie zgodzila się na zwiększenie wydatków choć ponoć ma mieć taryfę ulgową, w drugim Polska i inne kraje wschodniej flanki, dla których więcej pieniędzy na obronę to racja stanu i realne bezpieczeństwo. I wreszcie są kraje, które respektują nowe zasady, ale bez większego entuzjazmu.

Warszawa zdecydowanie wyłania się jako lider i jest to efektem wieloletnie prowadzonej polityki obrony.

Tomasz Szatkowski
Tomasz Szatkowski Sebastian Indra/Sebastian Indra / MSZ

- Polska traktowała temat dzielenia obciążeń sojuszniczych poważnie prawie od momentu wejścia do NATO, wprowadzając prawo wymagające ok 2 % (PKB) wydatki obronne, z wyjątkiem lat 2008 – 2014, gdy w sposób zauważalny lekceważono to prawo, schodząc do poziomu ok 1,8 % PKB. To wciąż był niezły wynik, biorąc pod uwagę ówczesne trendy w NATO. Od 2015 r. takie sytuacje już nie miały miejsca, a w 2022 roku wprowadzono prawo, które nakazuje wydatkowanie minimum 3 % PKB – mówi Tomasz Szatkowski.

W efekcie w tym roku aż około 4,7 proc. PKB ma być przeznaczane na kwestie związane z bezpieczeństwem. Polski prezydent, Andrzej Duda kilka miesięcy temu rozesłał list do liderów pozostałych krajów, apelując o podwyższenie limitu wydatków. Apelował również, by w samej Polsce wprowadzono poprawkę do konstytucji dotyczącą wydatków na obronę.

Tym samym Polska staje się również mocnym sojusznikiem USA, z silnym mandatem do apeli.

– Amerykańskie wydatki obronne w ostatnich nie schodziły poniżej poziomu 3-4 % PKB, prowadząc do sytuacji w której USA były głównym gwarantem bezpieczeństwa dla Europy, której znaczna część tę sytuację nieuczciwie wykorzystywała - twierdzi Szatkowski.

Zgadza się z tym obecny wiceminister obrony, Paweł Zalewski.

Paweł Zalewski
Paweł Zalewski Fot. Dominika Cosic

- Przez całe lata to Stany Zjednoczone gwarantowały parasol ochronny i płaciły za bezpieczeństwo europejskich sojuszników, dla których byla to bardzo wygodna sytuacja. Czas jednak dorosnąć i wziąć odpowiedzialność za siebie. Tym bardziej, że zasadniczo zmieniła się sytuacja geopolityczna. Do pewnego momentu głównym wrogiem była głównie Rosja. Teraz Rosja wciąż stanowi zagrożenie, ale pojawiło się też jeszcze większe ryzyko dla globalnego bezpieczeństwa ze strony Chin – wyjaśnia Zalewski, uzasadniając konieczność zbrojenia się.

Tradycyjnie na czele polskiej delegacji stoi prezydent, któremu towarzyszą ministrowie spraw zagranicznych i obrony czyli Radosław Sikorski i Władysław Kosiniak Kamysz. Pomimo wewnętrznych polskich podziałów, na szczycie NATO Polacy mówią jednym głosem. Prezydent formalnie jest tu także przedstawicielem polskiego rządu, działającym z jego upoważnieniem. Wspólne stanowisko było opracowywane przez ostatnie miesiące, kiedy przedstawiciele kancelarii prezydenta brali udział w spotkaniach rządu i odwrotnie. Dla Andrzeja Dudy to jednocześnie ostatni szczyt NATO, w którym jako prezydent bierze udział i zarazem jedno z ostatnich międzynarodowych wydarzeń z jego udzialem na tym stanowisku. 6 sierpnia kończy bowiem swoją drugą kadencję. Jego następca, Karol Nawrocki w kwestii roli w NATO, zbrojenia i modernizacji armii oraz silnych relacji transatlantyckich zapowiada kontynuację kursu.

Przejdź do skrótów dostępności
Udostępnij