Limit cenowy na rosyjską ropę został wprowadzony w 2022 r. przez grupę G7. Został okrzyknięty przełomowym mechanizmem paraliżującym rosyjską machinę wojenną. Jednak Rosja znalazła alternatywne sposoby na sprzedaż ropy.
Unia Europejska przygotowuje nowy pakiet sankcji wobec Rosji, aby wywrzeć dodatkową presję na Kreml, by zgodził się zawrzeć umowę z Ukrainą o 30-dniowym bezwarunkowym zawieszeniu broni.
Szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen przedstawiła już zarys tego, co ma zawierać nowy pakiet sankcji. Mają one celować w rosyjski sektor finansowy, tzw. flotę cieni i gazociąg Nord Stream, który obecnie nie jest operacyjny.
Von der Leyen proponuje także obniżenie limitu cenowego na rosyjską ropę, aby jeszcze bardziej zmniejszyć rosyjskie zyski ze sprzedaży ropy.
"Potrzebujemy prawdziwego zawieszenia broni, potrzebujemy Rosji przy stole negocjacyjnym i musimy zakończyć tę wojnę. Presja działa, ponieważ Kreml nie rozumie niczego innego" - powiedziała von der Leyen na początku tygodnia po spotkaniu z amerykańskim senatorem Lindseyem Grahamem.
Ropa
Limit cenowy na rosyjską ropę został wprowadzony w grudniu 2022 r. przez Grupę Siedmiu (G7) z inicjatywy administracji Joe Bidena. Został on okrzyknięty przełomowym mechanizmem mobilizującym zbiorową siłę zachodnich sojuszników i paraliżującym rosyjską machinę wojenną.
W ramach planu G7, wraz z Australią, uchwaliły przepisy zabraniające ich krajowym firmom świadczenia usług, takich jak ubezpieczenia i finansowanie rosyjskich tankowców, które sprzedawały ropę naftową powyżej określonego limitu ceny.
Przez dziesięciolecia zachodnie firmy, zwłaszcza brytyjskie, dominowały w sektorze ochrony i odszkodowań (P&I). To rodzaj ubezpieczenia, które zapewnia właścicielom statków szeroką ochronę i pozwala im pokryć potencjalnie ogromne koszty wszelkich szkód wyrządzonych załodze, ich mieniu lub środowisku.
Ze względu na nieodłączne ryzyko związane z transportem ropy naftowej na wielkich wodach, ubezpieczenie P&I jest obecnie uważane za normę w handlu morskim i jest niezbędne, aby zostać zaakceptowanym w zagranicznym porcie. Wykorzystując swoje wiodące firmy, kraje G7 zamierzały ograniczyć cenę rosyjskiej ropy nie tylko w ich jurysdykcjach, ale na całym świecie.
Po intensywnych rozmowach limit został ustalony na poziomie 60 USD za baryłkę, co było kompromisem między twardymi i ostrożnymi państwami członkowskimi.
Strategia ta działała jednak tylko do pewnego momentu.
Chociaż cena rosyjskiej ropy Ural stopniowo spadała, konsekwentnie utrzymywała się powyżej poziomu 60 USD, często przekraczając próg 70 USD.
Zostało to przypisane tzw. rosyjskiej flocie cieni. Mowa o tankowcach tak starych i źle utrzymanych, że nie podlegają standardom P&I i polegają na alternatywnych, niejasnych systemach ubezpieczeniowych, które wymykają się nadzorowi G7.
Moskwa również znalazła nowych nabywców ropy takich jak Indie i Chiny, oraz zaczęła się posługiwać innymi systemy płatności, podkreślił w niedawnej analizie Luis Caricano, profesor w London School of Economics. "To, co powinno być ciosem, stało się możliwym do opanowania problemem" - powiedział Caricano.
Ponieważ niewiele sektorów rosyjskiej gospodarki pozostało do objęcia sankcjami, Bruksela zwróciła się w stronę limitu jako sposobu na dokręcenie śruby. Według doniesień Komisja zaproponowała korektę między 50 a 45 USD za baryłkę, którą Wielka Brytania i Kanada mają poprzeć. Jednak Stany Zjednoczone jak dotąd nie poparły niższego limitu cenowego.
Współpraca
W sensie prawnym UE mogłaby samodzielnie ustanowić niższy pułap cenowy. W końcu G7, jako organizacja, nie ma uprawnień regulacyjnych: każdy sojusznik zmienia swoje prawo indywidualnie, aby wypełnić wspólną misję.
UE wprowadziła nowe przepisy zakazujące firmom z UE obsługi rosyjskich tankowców, które ominęły limit 60 USD za baryłkę. UE mogłaby zmienić tekst, aby dostosować ten zakaz do niższej ceny, nie czekając na wzajemność innych sojuszników.
Tutaj pojawia się pierwsza przeszkoda: każda zmiana sankcji musi zostać zatwierdzona jednomyślnie przez państwa członkowskie. Jest to bardzo mało prawdopodobne, aby wszystkie 27 krajów zdecydowało się na obniżenie limitu bez wyraźnej gwarancji, że Waszyngton pójdzie w ich ślady. W szczególności Węgry mogą to zawetować.
Zmieniony przez blok limit musiałby współistnieć z istniejącym limitem amerykańskim.
"Różne limity cenowe w krajach G7 mogą dezorientować dostawców usług morskich i osłabiać ogólne egzekwowanie przepisów" - powiedział Euronews Petras Katinas, analityk ds. energii w Centrum Badań nad Energią i Czystym Powietrzem (CREA).
"Samodzielny ruch UE może spowodować tarcia w ramach koalicji Price Cap, niszcząc zaufanie i koordynację, które są kluczowe dla utrzymania presji na rosyjskie dochody z ropy" - dodał Katinas, ostrzegając, że projekt może stać się "w dużej mierze symboliczny".