Prezydent RP Andrzej Duda stwierdził, że wyniki wyborów są dla premiera Donalda Tuska sygnałem ze strony Polaków, że oczekują takiej polityki, jaką proponował Karol Nawrocki w swojej kampanii. Czy relacje między rządem a nowym prezydentem-elektem mają szansę się ułożyć?
Podczas konferencji prasowej w Wilnie prezydent Andrzej Duda po raz pierwszy skomentował wyniki drugiej tury wyborów prezydenckich.
„Mam nadzieję, że dla premiera Tuska i rządu, jest to jednoznaczny sygnał ze strony Polaków, że oczekują takiej polityki w swojej większości, jaką proponuje prezydent-elekt i jaką głosił w trakcie swojej kampanii Karol Nawrocki” - powiedział prezydent.
Obaj kandydaci w swoich powyborczych występieniach deklarowali zamiar budowania mostów w podzielonym społeczeństwie.
Kandydat popierany przez Prawo i Sprawiedliwość Karol Nawrocki po ogłoszeniu wyników exit poll, nie tracił nadziei na wygraną, co - jak pokazały później wyniki late poll oraz te oficjalnie ogłoszone przez Państwową Komisję Wyborczą - okazało się uzasadnione.
„Wierzę, że jutro obudzimy się z naszym prezydentem Karolem Nawrockim, który poskłada na pół pełkniętą Polskę” - wygłosił kandydat popierany przez PiS.
Z kolei Rafał Trzaskowski po wynikach exit poll, które jeszcze zwiastowały jego zwycięstwo, zapowiadał, że będzie prezydentem wszystkich Polaków.
„Uważam, że pierwszym, najważniejszym zadaniem prezydenta RP będzie wyciągnąć rękę do wszystkich tych, którzy na mnie nie zagłosowali”.
Minimalna przewaga
Przewodniczący PKW Sylwester Marciniak ogłosił oficjalnie podczas poniedziałkowej konferencji, że Karol Tadeusz Nawrocki otrzymał 10 606 877 ważnych głosów, a Rafał Kazimierz Trzaskowski 10 237 286. Oznacza to, że dystans między dwoma kandydatami wyniósł niecałe 370 tysięcy głosów, czyli 1,78 punktu procentowego – to najmniejsza różnica w II turze wyborów prezydenckich po 1989 roku. Świadczy nie tylko o głębokim podziale społeczeństwa, ale zwiastuje także niestabilność polityczną. Czy relacje między rządem Donalda Tuska i nowym prezydentem-elektem mają szansę się ułożyć?
Zapytaliśmy o to mieszkańców Warszawy.
„Raczej dwie strony są po dwóch stronach barykady. Ale Nawrocki jest wielką niewiadomą. Także nic nikt nie wie” - mówił jeden z przechodniów.
Inna mieszkanka Warszawy tonowała nastroje: „Musimy ochłonąć najpierw. Czy to w ogóle jest możliwe jakieś ułożenie. Mam nadzieję, że, jednak mądrość wygra i w jakiś sposób te relacje się ułożą. I ten naród nie będzie taki podzielony, jak jest w tej chwili”.
„Nie ma porozumienia między rządem a prezydentem. Są dwa różne światy: świat polski i świat niemiecki” - skomentował inny mężczyzna.
A jego towarzysz odwołał się do sportowej pasji Karola Nawrockiego: "Ma wartości religijne i to jest bokser. A bokser będzie boksował”.
„Wygląda na to, jakby, nowy prezydent Nawrocki był wybrany prawie na życzenie, po to, żeby koalicja przez następne pięć lat mogła się skarżyć, jak nie mogą niczego załatwić, bo prezydent im zamyka drzwi przed nosem” - komentował z kolei Polak, który od dwudziestu lat mieszka w Wielkiej Brytanii.
„Nie jestem Polakiem, ale myślę, że sytuacja jest bardzo zła i to będzie superciężko” - powiedział Euronews młody obywatel Białorusi, który na stałe mieszka w Polsce.
Planowana rekonstrukcja rządu
Dwa dni po pierwszej turze wyborów prezydenckich Donald Tusk zapowiedział renegocjację umowy koalicyjnej oraz rekonstrukcję rządu, do której miało dojść po wyłonieniu prezydenta.
"Musi atmosfera ochłonąć po wyborach, nie mówię że to będzie za rok, ale w czerwcu wrócę już na spokojnie od rozmów z moim partnerami koalicyjnymi. Nie żeby im coś zabrać, tylko żeby ten rząd był mniej liczebny, choć w dobrych proporcjach dla wszystkich i dużo sprawniejszy" - powiedział premier Donald Tusk podczas wywiadu dla TVP.
Według nieoficjalnych doniesień premier Donald Tusk ma wystąpić o wotum zaufania dla rządu.