Andrzej Poczobut - dziennikarz i lider polskiej mniejszości na Białorusi - od czterech lat jest więziony przez reżim Łukaszenki. Skazany na osiem lat za rzekome "podżeganie do nienawiści", stał się symbolem brutalnej walki z opozycją i wolnością słowa.
Pięcdziesięciojednoletni dziennikarz został zatrzymany 25 marca 2021 roku w Dniu Wolności Białorusi w swoim mieszkaniu w Grodnie. Jak relacjonowała jego żona Oksana, funkcjonariusze przeprowadzili gruntowną rewizję całego mieszkania, zwracając szczególną uwagę na polską literaturę, która znajdowała się na półkach.
Po zakończeniu przeszukania Poczobut trafił do aresztu. Władze w Mińsku oskarżyły go o "podżeganie do nienawiści" a jego działalność na rzecz polskości uznano za przejaw "rehabilitacji nazizmu".
16 stycznia 2023 roku, po niemal trzech latach więzienia rozpoczął się proces Poczobuta. Początkowo groziła mu kara do dwunastu lat w kolonii karnej, jednak ostatecznie sąd skazał go na osiem lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze.
Po wyroku Poczobut trafił do więzienia w Nowopłocku, które jest określane jako jedno z najcięższych zakładów karnych na Białorusi.
Z informacji przekazywanych przez rodzinę wynika, że Andrzej Poczobut jest torturowany. W ciągu ostatnich lat był także wielokrotnie trzymany w izolatce. W związku z ciężkimi warunkami stan zdrowia Poczobuta uległ pogorszeniu, a władze białoruskie odmówiły mu dostępu do niezbędnych leków.
Po ogłoszeniu wyroku Polska zamknęła przejście graniczne z Białorusią w Bobrownikach. Ministerstwo Spraw Zagranicznych poinformowało, że granica zostanie ponownie otwarta dopiero po zakończeniu prześladowań dziennikarza.
Reżim Łukaszenki zaproponował Poczobutowi możliwość uwolnienia pod warunkiem że poprosi białoruskiego lidera o łaskę, przyzna się do zarzucanych mu czynów i opuści Białoruś. Dziennikarz nie ugiął się przed dyktatorem i odrzucił przedstawione mu warunki.
Mińsk zwrócił się także do władz w Warszawie z żądaniem wydania białoruskich opozycjonistów, którzy uciekli z kraju przed represjami reżimu. W zamian za ich przekazanie, Poczobut miałby zostać uwolniony z kolonii karnej.
Andrzej Poczobut stał się symbolem niezłomności i godności zarówno dla Polaków jak i Białorusinów. Mimo licznych prób władzom w Warszawie wciąż nie udało się doprowadzić do jego uwolnienia. Działacz nie znalazł się wsród osób wymienionych niedawno między Rosją a Stanami Zjednoczonymi, choć był wśród nich sądzony na Białorusi i skazany tam na karę śmierci Niemiec Rico Krieger.
Organizacje praw człowieka uznają Poczobuta za więźnia politycznego. Działająca w Wilnie Rada Koordynacyjna białoruskiej opozycji demokratycznej szacuje, że liczba więźniów politycznych na Białorusi przekracza pięć tysięcy tysięcy. Z kolei organizacje broniące praw człowieka zaliczyły do tej grupy tysiąc czterysta osób.
W 2024 roku białoruskie władze zwolniły z więzień sto czterdzieści siedem osób. Większość z nich miała wkrótce odbyć ostatnie miesiące swojej kary. Wśród ułaskawionych nie znaleźli się istotni działacze białoruskich sił demokratycznych, z wyjątkiem lidera partii Białoruski Front Narodowy Ryhora Kastusiowa, który zmaga się z nowotworem.