Unijni liderzy po raz kolejny spotkali siię w Brukseli, by zadeklarować dalsze wsparcie dla Ukrainy. Ponownie Budapeszt wyraził zastrzeżenia, co sprawia, że konkluzje będą przyjęte z wyłączeniem Węgier.
Trzy tematy zdominowały agendę tego kolejnego, unijnego szczytu: konkurencyjność, polityka obrony i polityka zagraniczna. Konkretnie - sytuacja w strefie Gazy i na Ukrainie, z naciskiem na Ukrainę. Podczas wideokonferencji prezydent Zełenski przedstawil aktualny stan rzeczy, opowiadał także o swojej rozmowie telefonicznej z prezydentem Stanów Zjednoczonych Donaldem Trumpem. W konkluzjach szczytu ponownie znalazła się deklaracja dalszego wsparcia dla Ukrainy.
Po raz kolejny - podczas poprzedniego, nadzwyczajnego szczytu 6 marca było podobnie - spotkało się to z negatywną reakcją Węgier. Poprzednim razem, by przyjąć konkluzje zastosowano trik prawny - wnioski te zostały przyjęte z pominięciem Węgier. I tak ma być tym razem. Węgry sprzeciwiają się także temu, by Ukraina mogła korzystać ze specjalnych pożyczek na zakup broni i amunicji.
Temat inwestycji w obronę i bezpieczeństwo stopniowo staje się stałym elementem debat w Brukseli i już prawie nikt nie podważa konieczności inwestycji w tym sektorze.
To, co budzi jednak pewne wątpliwości to kwestia pożyczek, które mają być brane w tym celu i w związku z tym zobowiązań finansowych na wiele kolejnych lat oraz czasu oczekiwania na efekty decyzji. W przypadku na przykład Polski sprzęt i amuninacja potrzebne są już teraz, a nie dopiero za kilka lat.
Z inwestycjami w sektor zbrojeniowy wiąże się także trzeci punkt agendy czyli konkurencyjność. Komisja Europejska proponuje, by likwidować bariery biurokratyczne, które opóźniają mechanizmy i utrudniają działanie zwłaszcza małym i średnim przedsiębiorstwom.
W pierwszej części szczytu wziął także udział specjalny gość, czyli sekretarz generalny ONZ, António Gutteres.
"Kiedy zaufanie do instytucji wielostronnych jest nadwyrężone, a nieprzewidywalność jest nową normą, Unia Europejska jest wiarygodnym i zaufanym partnerem" - przekazał przewodniczący Rady Europejskiej Antonio Costa.
Pomimo teoretycznie bogatego i ważnego programu szczytu trudno się po nim spodziewać przełomowych decyzji.
Lista tematów jest tak obszerna, że szefowie państw i rządów mogą być zmuszeni do pozostania w stolicy Belgii na noc i kontynuowania rozmów w piątek rano.