W Niemczech rozpoczęła się kampania wyborcza przed wyborami do parlamentu. Zieloni koncentrują się na problemach zwykłych obywateli, takich jak rosnące koszty życia, podczas gdy Chadecja (CSU) pod przewodnictwem Södera stawia na twardą politykę migracyjną.
W Niemczech rozpoczęła się kampania wyborcza przed wyborami parlamentarnymi, które odbędą się 23 lutego.
Kanclerz Olaf Scholz z Partii Socjaldemokratycznej (SPD) w grudniu przegrał głosowanie nad wotum nieufności, co doprowadziło do rozpadu rządzącej koalicji „świateł drogowych” i ogłoszenia przedterminowych wyborów.
Kluczową przyczyną upadku rządu był brak porozumienia między Scholzem a Wolną Partią Demokratyczną (FDP) w kwestii polityki fiskalnej. W koalicji uczestniczyli także Zieloni.
Zieloni atakują Chadecję
Zieloni rozpoczęli kampanię od objazdu niemieckiego miasta Lübeck. Spodziewali się, że na wiecu pojawi się 600 osób, a ostatecznie przybyło ponad 1200 zwolenników. Pierwsze wiece poprowadzili: minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock, poseł Felix Banaszak, kandydat Bruno Hönel oraz Robert Habeck, kandydat na kanclerza.
Zieloni chcą zająć się problemami dotykającymi większość społeczeństwa, takimi jak rosnące czynsze, proponując wprowadzenie limitów czynszowych, które mają odciążyć zwykłych Niemców. Partia planuje również wprowadzenie ulg podatkowych dla inwestycji, aby pobudzić gospodarkę i stymulować wzrost. Nie zabrakło również obietnic kontynuowania 'zielonej transformacji' Niemiec.
Habeck, choć przyznał, że rządząca koalicja SPD, FDP i Zielonych ponosi część odpowiedzialności za obecne problemy, stwierdził, że główną winę należy przypisać rządom Unii, czyli CDU i CSU. „Luki inwestycyjne, brak funduszy na edukację, mosty i kolej pojawiły się już za czasów Unii i CSU” – powiedział.
„Rzeczywistość nie zmieni się po wyborach. Niezależnie od tego, która partia zdobędzie jaką liczbę głosów, będziemy mieli do czynienia z tą samą rzeczywistością. Ludzie w Niemczech nadal będą martwić się o swoje miejsca pracy, a społeczne lęki nie znikną, nawet jeśli zmieni się większość rządząca. Musimy znaleźć odpowiedzi na te problemy i zaoferować rozwiązania, które będą tak wielkie, jak same te problemy” – dodał Habeck.
CSU stawia na zmiany
CSU, pod przewodnictwem Markusa Södera, także rozpoczęła kampanię. W Bawarii zorganizowano spotkanie, na którym zaprezentowano priorytety partii: wsparcie niemieckiej gospodarki, surowszą politykę azylową oraz zwiększenie inwestycji w nowoczesne technologie i sektor obronności.
Spotkanie w Bawarii ma trwać trzy dni, a ostatni dzień, w środę, obejmować będzie wystąpienie kandydata na kanclerza CDU, Friedricha Merza, który wspólnie z CSU ogłosi program wyborczy.
„Recesja, depresja, inflacja. Ogólne prognozy dotyczące sytuacji gospodarczej są nadzwyczaj trudne. Kiedy dobrobyt zaczyna się chwiać, demokracja także się chwieje. W związku z tym ważne jest teraz nie organizowanie zmiany rządu, lecz wprowadzenie rzeczywistej zmiany kierunku i polityki” – stwierdził Söder.
Bawarska partia chce także wyróżnić się twardym stanowiskiem w kwestii polityki migracyjnej. Notatki ze spotkania wskazują, że planują wprowadzenie surowszych kar dla migrantów, którzy popełniają przestępstwa. Proponują również zmiany w prawie pobytu, aby status migrantów był powiązany z pracą oraz dochodami.
Söder podkreślił, że partia nie będzie dążyć do utworzenia szerokiej koalicji w nadchodzących wyborach i wykluczyła wszelkie możliwości koalicji z Zielonymi. „Im więcej partii, tym większa niestabilność. To się nie opłaca, jak już widzieliśmy. Koalicja 'świateł drogowych' nie smakowała dobrze, bo było w niej za dużo różnych przypraw” – kontynuował, odnosząc się do rządów koalicyjnych Olafa Scholza.
Siostrzana partia CDU nie wykluczyła jednak koalicji z Zielonymi.
Söder zaznaczył również, że jego kampania skoncentruje się na szybkim wzroście przemysłu motoryzacyjnego – kluczowego dla niemieckiego eksportu, ze szczególnym uwzględnieniem wsparcia dla samochodów elektrycznych produkowanych w Niemczech.