Emmanuel Macron wyciągnął gałązkę oliwną do prezydenta elekta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa - na kilka dni przed jego inauguracją. Francuski prezydent zadeklarował, że jego kraj to "solidny sojusznik" dla USA i przedstawiał swoją wizję globalnej dyplomacji w 2025 roku.
Macron podkreślił, że Francja wspiera tę współpracę z zaangażowaniem. Jednocześnie wezwał europejskie narody do wzmocnienia ich jedności i wytrzymałości. Mówił, że istnieje niewielka szansa na bycie szanowanym przez Amerykanów, jeśli zdecydują się być słabi i bez wiary w powodzenie.
Przemówienie Macrona określiło priorytety polityki zagranicznej Francji, które obejmują: wojnę w Ukrainie, obronę europejską i kwestie Bliskiego Wschodu.
Prezydent Francji podkreślał, że jako Europejczycy "nie możemy pozwolić Rosji wygrać w Ukrainie" i dodał, że nie będzie ani łatwego, ani szybkiego rozwiązania tego konfliktu.
Ostrzegł jednak również, że Ukraina musi przeprowadzić "realistyczne dyskusje na temat kwestii terytorialnych" - wzywając Kijów, po raz pierwszy, do rozważenia ustępstw terytorialnych.