Film "Dracula: A Love Tale" w reżyserii Luca Bessona jest już dostępny we francuskich kinach. Data premiery w Polsce nie została jeszcze ogłoszona.
Zaledwie kilka miesięcy po tym, jak Robert Eggers przywrócił wampirom ich gotyckie korzenie w horrorze "Nosferatu", przyszła kolej na Luca Bessona.
"Nie jestem fanem horrorów" - powiedział niedawno francuski reżyser w wywiadzie dla "Le Parisien", opowiadając o swoim nowym filmie "Dracula: A Love Tale", który rozciąga się na kilka stuleci życia wszechobecnego w kinie i literaturze krwiopijcy.
Reżyser opowiada historię nieszczęśliwej miłości w stylu baśni, łącząc dramat, akcję, melodramat i nieoczekiwany humor.
Oparty na powieści Brama Stokera film Bessona skupia się na próbie reinkarnacji zmarłej żony Draculi. Akcja rozpoczyna się w Rumunii w 1480 roku. Książę Vladimir Drugi (Caleb Landry Jones) i Elisabeta (Zoë Bleu) są w sobie głęboko zakochani.
Po nieoczekiwanej śmierci ukochanej zrozpaczony Vlad odwraca się od Boga i staje się wampirem. Setki lat później w jego życiu pojawia się kobieta, która wygląda bardzo podobnie do zmarłej ukochanej. Na tym reżyser opiera intrygę.
Choć to opowieść o przeklętej miłości, reżyser nie boi się dodać do niej zaskakujących elementów i oryginalnych pomysłów. Besson nazywa swój film "opowieścią miłosną". Film jest przy tym zabawny. Można odnieść wrażenie, że humor jest całkowicie przypadkowy, ale mimo to działa.
"Dracula: A Love Tale" jest już dostępny we francuskich kinach, a w październiku pojawi się na ekranach w innych krajach europejskich.
Data premiery w Polsce nie została jeszcze ogłoszona.