Taylor Swift osiągnęła mistrzostwo w marketingu, pokazując, że jest nie tylko gwiazdą muzyki pop, ale także przedsiębiorcą. Euronews Culture opisuje, w jaki sposób ostatnie kilka dni wywołały globalny trend dla dużych firm, które chcą wykorzystać szum związany z jej nadchodzącym nowym albumem.
Nadeszła era "The Life of a Showgirl", która po raz kolejny pokazała, w jakim stopniu Taylor Swift jest współczesnym popowym przedsiębiorcą.
W końcu kto może zaprzeczyć, że jest najciężej pracującą gwiazdą w branży, a jej nadchodzący album będzie jej dziewiątym w 2020 roku (jeśli liczyć ponownie nagrane albumy)?
Ogłoszenie jej najnowszej płyty, która trafi na półki sklepowe 3 października, pokazuje również, że nadal jest geniuszem marketingu.
Starannie zaaranżowany rollout 12. albumu supergwiazdy pop rozpoczął się we wtorek.
Zapowiedzią był zwiastun podcastu jej partnera, w którym podano jedynie tytuł nowego dzieła. Okłądka albumu była zamazana, a fani mogli zobaczyć tylko miętowo-zieloną teczkę z napisem "T.S.".
Od samego początku było jasne, że dominują kolory pomarańczowy i zielony, ale poza tym i kilkoma zwiastunami z błyszczącą pomarańczową kłódką, nic.
Potem pojawił się pełny odcinek podcastu "New Heights" i wszystkie pytania zostały zaadresowane: jak wygląda okładka, kiedy się ukaże, uzasadnienie palety kolorów... Wszystko.
Fani przeszli w tryb pełnego załamania, analizując wszystkie pisanki i wskazówki dotyczące premiery, przygotowując swoje stroje na potencjalną trasę koncertową Showgirl, a nawet robiąc scrapbooking.
Kulturowe trzęsienie ziemi miało się dobrze i naprawdę uderzyło, a nawet Empire State Building dołączył, świecąc w charakterystycznym pomarańczowym odcieniu nadchodzącego albumu.
Ale ponieważ to nie tylko show-biznes - to w pełni biznes - w tym tygodniu niezliczone duże firmy wpadły w marketingowy szał po ogłoszeniu "The Life of a Showgirl", głównie ze względu na zdolność Swift do generowania szumu.
A, i dolary. Jeszcze one.
Dane pokazały, że rekordowa trasa koncertowa Swift Eras Tour była prawdziwym wydarzeniem ekonomicznym. Trasa stała się pierwszą, która przekroczyła granicę miliarda dolarów, a miasta (i ich okolice) odnotowały znaczny wzrost gospodarczy po zatrzymaniu się tam Swift.
Jest to przyciąganie grawitacyjne, którego firmy nie mogą już ignorować, a wiele z nich stara się wykorzystać tegoroczny pomarańczowy album.
Memy i posty od dużych marek, korporacji, a nawet agencji turystycznych zaczęły eksplodować niemal natychmiast.
Do akcji wkroczyli wszyscy, od United Airlines po ALDI, Netflix, Starbucks, McDonalds, Duolingo, Walmart, FedEx, drużyny NHL...
Szczerze mówiąc, jest ich zbyt wielu, by o nich wspomnieć - zaufaj nam, WSZYSCY zaczęli płynąć na fali TayTay.
Nawet Google i X włączyły się do akcji, z wyszukiwarką zasypującą tych, którzy wpisują "Taylor Swift" cyfrowym pomarańczowym konfetti, pomarańczowym sercem i frazą "And baby, that's show business for you", podczas gdy platforma Elona Muska ogłosiła, że ma nowe zdjęcie profilowe ...
Liczba wyświetleń i polubień niektórych z tych postów gwałtownie wzrosła, a niektóre z nich osiągnęły 6 milionów i więcej.
Jakie wnioski można wyciągnąć z tego globalnego fenomenu?
1. Nawet prosta paleta kolorów może wywołać globalny trend marketingowy / falę dla marki.
2. Choć jest to niezaprzeczalnie cyniczne, istnieje strategiczna wartość handlowa w byciu reaktywnym i wiązaniu swojej marki ze Swift. Swifties to nie tylko fani muzyki - to potencjalni klienci, którzy są szczęśliwi, widząc wszędzie pojawiający się branding ich ulubionej gwiazdy.
3. Taylor Swift to nie tylko piosenkarka, która pisze świetne popowe piosenki, występuje jak nikt inny i kontroluje swoją narrację za pomocą starannie opracowanego krypto-marketingu i przyjemnych dla fanów ścieżek - to pełnoprawny przedsiębiorca. Niezależnie od tego, czy lubisz jej muzykę, czy nie, jest ona wyznacznikiem trendów kulturowych, który może zdominować trendy w modzie, gospodarce turystycznej, a nawet dyskursie politycznym.
Niedocenianie jej wpływu lub zasięgów jest naprawdę bardzo głupie. I niezależnie od jakości jej nowego albumu - niektórzy z nas mają wątpliwości - nie ma co do tego wątpliwości: nie musisz czekać do początku października, aby znaleźć się w nowej erze Taylor. Ona już się rozpoczęła. Wszyscy po prostu w niej żyjemy.