Stany Zjednoczone rozważają dostarczenie Ukrainie pocisków Tomahawk w odpowiedzi na brak gotowości Rosji do rozmów pokojowych. Decyzja w tej sprawie zależy od prezydenta Donalda Trumpa.
Stany Zjednoczone rozważają możliwość dostarczenia Ukrainie pocisków manewrujących Tomahawk. Powodem jest brak skłonności Moskwy do prowadzenia dwustronnych lub trójstronnych rozmów pokojowych pośredniczonych przez prezydenta USA Donalda Trumpa, potwierdził wiceprezydent JD Vance.
"Zadałeś pytanie o Tomahawki. To kwestia, o której prezydent podejmie ostateczną decyzję" – powiedział Vance w rozmowie z telewizją Fox News. "Prezydent zamierza działać w najlepszym interesie Stanów Zjednoczonych. Obecnie prowadzone są rozmowy w tej sprawie" – dodał.
Według doniesień prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski poprosił Trumpa o dostarczenie pocisków dalekiego zasięgu podczas spotkania na marginesie Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku w ubiegłym tygodniu.
Choć Waszyngton wciąż analizuje decyzję w sprawie Tomahawków, administracja USA już zezwoliła Ukrainie na przeprowadzanie ataków w głąb terytorium Rosji, jak podkreślił specjalny wysłannik USA na Ukrainę Keith Kellogg.
"Odpowiedź brzmi: tak, użyjcie zdolności do głębokiego uderzenia. Nie istnieją żadne przeszkody" – zaznaczył Kellogg.
Waszyngton niechętnie patrzy na Moskwę
Obie decyzje mają związek z narastającym w Białym Domu zniecierpliwieniem postawą Rosji, która odmawia bezpośrednich rozmów z Ukrainą w celu zakończenia wojny. Vance przyznał, że Kreml nie wykazuje gotowości do spotkań ani w cztery oczy z prezydentem Ukrainy, ani w obecności Trumpa.
"W ciągu ostatnich tygodni Rosjanie odmówili jakichkolwiek dwustronnych spotkań z Ukraińcami" – powiedział wiceprezydent.
"Odmówili także udziału w rozmowach trójstronnych, w których uczestniczyłby prezydent [Trump - red.] lub inni przedstawiciele administracji" - podkreślił.
Vance dodał, że wojna przynosi Rosji poważne straty gospodarcze i ludzkie, a Kreml powinien zadać sobie pytanie, ilu jeszcze ludzi będzie musiał stracić dla minimalnych korzyści militarnych.
"Mamy nadzieję, że Rosjanie obudzą się i dostrzegą jak wygląda rzeczywistość" – zaznaczył.
Po spotkaniu z Zełenskim w Nowym Jorku Trump napisał na platformie Truth Social, że Ukraina, wspierana przez Unię Europejską, jest w stanie odzyskać całe swoje terytorium w granicach sprzed 1991 roku, w tym Krym, jednostronnie zaanektowany przez Rosję w 2014 roku.
"Z czasem i wsparciem finansowym Europy, a w szczególności NATO, pierwotne granice są osiągalne" – stwierdził prezydent USA.
Podczas spotkania Zełenski podkreślił, że dostarczane przez Pentagon zaawansowane systemy uzbrojenia, takie jak Tomahawki, mogą wywrzeć presję na prezydenta Rosji Władimira Putina i wzmocnić pozycję Ukrainy w negocjacjach pokojowych.