Zabójstwo Miguela Uribe Turbaya wstrząsnęło krajem i ponownie wzbudziło obawy, że Kolumbia może ponownie doświadczyć fali przemocy politycznej, która miała miejsce w latach 90.
Kolumbijski konserwatywny senator i kandydat na prezydenta Miguel Uribe Turbay zmarł w poniedziałek, ponad dwa miesiące po tym, jak został postrzelony podczas wiecu wyborczego w zachodniej Bogocie.
Jego żona María Claudia Tarazona potwierdziła śmierć 39-latka w poniedziałek rano.
Uribe Turbay został ranny 7 czerwca podczas wiecu wyborczego w stolicy Kolumbii. Postrzelono go w głowę i nogę.
Atak miał miejsce w parku w dzielnicy Fontibon. Uzbrojony napastnik postrzelił go od tyłu, jak w oświadczeniu podała partia Demokratyczne Centrum.
Mężczyzna przeszedł operację w trybie nagłym i pozostał w szpitalu na oddziale intensywnej terapii aż do śmierci.
Nastoletni podejrzany został aresztowany na miejscu zdarzenia, a władze zatrzymały też kilka innych osób.
"Proszę Boga, aby pokazał mi drogę, jak nauczyć się żyć bez ciebie. Spoczywaj w pokoju, miłości mojego życia, ja zajmę się naszymi dziećmi" - napisała jego żona María we wpisie w mediach społecznościowych.
Zastrzelenie Uribe Turbaya było pierwszym bezpośrednim aktem przemocy wobec polityka w Kolumbii od ponad 30 lat i wzbudziło obawy o przemoc polityczną w kraju.
Jego śmierć wstrząsnęła krajem i wzbudziła obawy, że Kolumbia może ponownie doświadczyć fali przemocy politycznej, która miała miejsce w latach 90., kiedy to zamordowano trzech kandydatów na prezydenta.