Po niemal tygodniu walk Tajlandia i Kambodża potwierdziły zawieszenie broni na spornym odcinku granicy. Konflikt spowodował śmierć dziesiątek osób i masowe przesiedlenia ludności.
Tajlandia i Kambodża potwierdziły zawieszenie broni po śmiertelnych starciach na wspólnej granicy. Oba kraje zgodziły się na "natychmiastowe i bezwarunkowe” przerwanie walk podczas poniedziałkowego spotkania w Malezji.
Konflikt trwał niemal tydzień i doprowadził do śmierci co najmniej 41 osób, w tym wielu cywilów. Ponad 300 tysięcy ludzi opuściło swoje domy.
Tajlandzkie wojsko oskarżyło Kambodżę o przeprowadzenie ataków na kilku odcinkach granicy. Rząd Kambodży zaprzeczył tym zarzutom.
W środę rano doszło do kolejnej wymiany ognia. Ministerstwo spraw zagranicznych Tajlandii oskarżyło Kambodżę o naruszenie porozumienia o zawieszeniu broni.
W środę obie strony potwierdziły zaangażowanie w zawieszenie broni.
Przedstawiciele Tajlandii i Kambodży pojawili się na spotkaniu w Szanghaju z chińskim wiceministrem Sun Weidongiem.
"Kambodża i Tajlandia powtórzyły Chinom swoje zobowiązanie do osiągnięcia konsensusu w sprawie zawieszenia broni" – podało chińskie ministerstwo spraw zagranicznych.
Część z ponad 260 tysięcy przesiedlonych osób wróciła do swoich domów. Wciąż jednak wiele osób pozostaje w schroniskach ewakuacyjnych, niepewnych dalszego losu.
Dyplomacja taryfowa Trumpa
Zawieszenie broni uzgodnione w Malezji otwiera drogę do spotkania komitetu granicznego, które odbędzie się 4 sierpnia w Kambodży.
W wydarzeniu na wysokim szczeblu wezmą udział ministrowie obrony obu krajów.
Rozejm następuje kilka dni przed ogłoszeniem przez Stany Zjednoczone nowych decyzji dotyczących ceł handlowych.
Kambodża i Tajlandia mogą być najbardziej dotknięte tą polityką, ponieważ od piątku mają obowiązywać 36-procentowe taryfy na ich towary.
Prezydent Donald Trump ostrzegł, że jeśli działania wojenne będą kontynuowane, Stany Zjednoczone mogą zrezygnować z zawierania umów handlowych z którymkolwiek z krajów.
Jego stanowisko daje obydwu stronom silny powód do powstrzymania walk.
Premier Kambodży Hun Manet poinformował, że Trump zadzwonił do niego z gratulacjami w sprawie osiągniętego porozumienia.
Zapowiedział także udział USA w procesie monitorowania sytuacji wspólnie z Malezją.
Pełniący obowiązki premiera Tajlandii Phumtham Wechayachai potwierdził, że również rozmawiał z Trumpem.
Prezydent USA zapewnił go, że negocjacje dotyczące ceł na tajski eksport mogą przebiegać na jak najkorzystniejszych warunkach.
Historia wrogości
Tajlandia i Kambodża mają wielowiekową historię wrogości oraz doświadczają okresowych napięć na granicy lądowej o długości ponad 800 kilometrów.
Ostatnie starcia należały do najpoważniejszych w najnowszej historii obu narodów.
Napięcia narastały od maja, kiedy kambodżański żołnierz zginął w konfrontacji. Wydarzenie to doprowadziło do rozłamu dyplomatycznego i wstrząsnęło polityką wewnętrzną Tajlandii.
W ubiegły czwartek wybuch miny lądowej na jednym z przygranicznych obszarów ranił pięciu tajskich żołnierzy. Jeden z nich stracił nogę.
To drugi taki incydent w ciągu tygodnia, który stał się bezpośrednią przyczyną wybuchu walk.
Tajlandia wycofała swojego ambasadora z Kambodży, wydaliła kambodżańskiego wysłannika i zamknęła przejścia graniczne.
Walki toczyły się na kilku odcinkach granicy. Potyczki i wymiany ognia artyleryjskiego koncentrowały się na spornych terenach, gdzie nacierała piechota.
Obie strony używały artylerii. Kambodża często wykorzystywała rakiety montowane na ciężarówkach. Tajlandia odpowiedziała nalotami myśliwców odrzutowych.