Liderka białoruskiej opozycji Swiatłana Cichanouska powiedziała w rozmowie z Euronews, że jej kraj może zostać wykorzystany jako platforma startowa do ataku i inwazji na kraje bałtyckie, ale naród białoruski nie pójdzie na wojnę przeciwko swoim sąsiadom.
Zwracając się do grupy dziewięciu państw członkowskich NATO w Europie Wschodniej i Środkowej, prezydent Ukrainy wezwał je do "zebrania większej siły" w obliczu możliwego rosyjskiego zagrożenia pochodzącego z terytorium Białorusi.
Liderka białoruskiej opozycji Swiatłana Cichanouska powiedziała w wywiadzie dla Euronews, że wspólne ćwiczenia wojskowe na dużą skalę między Rosją a Białorusią, które odbędą się jesienią, mogą rzeczywiście stanowić zagrożenie dla wschodniej flanki NATO.
"Nie zapominajmy, że ostatnie ćwiczenia wojskowe na Białorusi zakończyły się atakiem na Ukrainę" - powiedziała, odnosząc się do manewrów Zapad 2021.
Jesienią 2021 roku, zaledwie kilka miesięcy przed inwazją Moskwy na Ukrainę na pełną skalę, Moskwa i Mińsk przeprowadziły ćwiczenia wojskowe na Białorusi, trenując między innymi operacje szturmowe w gęsto zaludnionych obszarach z wykorzystaniem rosyjskiego sprzętu.
W 2022 roku Rosja wykorzystała Białoruś jako platformę startową do ataków i inwazji na Ukrainę na pełną skalę. "Moskwa nie nakłoniła Białorusinów do udziału w ataku" - mówi Cichanouska, dodając, że Białorusini nie wystąpią przeciwko krajom bałtyckim.
"Mogą być zmuszeni, ale to nie znaczy, że będą tam walczyć. Mam nadzieję, że ludzie będą woleli uciec lub zmienić stronę, ale nie walczyć z Litwinami lub Polakami, zwłaszcza wiedząc, jak bardzo te kraje nas wspierają" - uważa liderka białoruskiej opozycji.
Cichanouska wierzy, że to wsparcie jest również dla niej. Od czasu ucieczki z Białorusi w 2020 roku mieszka na Litwie, gdzie teraz słyszy od ludzi, że obawiają się o to, czy jej ojczysty kraj może przeprowadzić atak na naród, który przyjął ją, gdy musiała opuścić dom.
"Atmosfera, w której toczą się dyskusje na temat możliwych ataków na Litwę, jest raczej tragiczna, ponieważ Litwa będzie pierwszym krajem na drodze do Unii Europejskiej" - przyznaje. Jak mówi, istnieją również obawy, czy NATO stanie w obronie Litwy.
"Toczą się dyskusje na temat tego, czy NATO przyjdzie na ratunek Litwie, czy będzie wystarczająco dużo czasu" - wyjaśnia Cichanouska.
Liderka białoruskiej opozycji pozostaje optymistką i wierzy, że NATO wkroczy do akcji, pomimo ostatnich doniesień o obawach europejskich urzędników, że Waszyngton może nawet wycofać amerykańskie wojska z krajów bałtyckich.
"Naprawdę wierzę w sojusz NATO, że dzięki swojej jedności i sile wyślą Putinowi bardzo wyraźny sygnał: Nie waż się" - podkreśliła.
Ma również nadzieję, że podobny silny sygnał zostanie wysłany również do Aleksandra Łukaszenki na Białorusi, ponieważ dalsza militaryzacja kraju pogarsza się.
"Ludzie zauważają, jak reżim militaryzuje nasze społeczeństwo. Wiele przedsiębiorstw i fabryk pracuje teraz dla rosyjskiego wojska. Mamy wszystkie dowody na to, jak przedsiębiorstwa uczestniczą w wojnie przeciwko Ukrainie" - dodała.
Łukaszenka siłą militaryzuje białoruskie społeczeństwo
Cichanouska powiedziała Euronews, że Aleksandr Łukaszenka wymusza militaryzację białoruskiego społeczeństwa.
"Widzimy, jak młodzi ludzie są bardzo zaangażowani w tę militaryzację w szkołach, na uniwersytetach, gdzie wykładane są przedmioty związane z militaryzacją" - wyjaśniła.
Powiedziała, że w ten sposób reżim Łukaszenki próbuje pokazać ludności, że istnieje zewnętrzny wróg, przeciwko któremu należy się zjednoczyć - a to strategia stosowana również przez Moskwę.
"Chcą pokazać, że mamy zewnętrznych wrogów, że ktoś chce nas zaatakować, więc mówią, że próbują przygotować naród na jakieś możliwe niebezpieczeństwo w przyszłości" - podkreśliła Cichanouska
Jednak jej zdaniem w porównaniu z podobną strategią militaryzacji w Rosji, to nie zadziała na Białorusinów. I chociaż istnieje pełne zrozumienie, że Białoruś może zostać wykorzystana przez Rosję "z pomocą Łukaszenki do ewentualnych przyszłych ataków na Ukrainę lub Unię Europejską", ludzie będą opierać się bezpośredniemu zaangażowaniu.
"Nie sądzę, aby ta sama metoda zadziałała w przypadku narodu białoruskiego, ponieważ Białorusini naprawdę nie rozumieją, jak walczyć z naszym sąsiadem i jak zabijać naszych sąsiadów" - podsumowała Cichanouska.