Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump jest już w drodze do Rzymu, aby złożyć ostatni hołd papieżowi Franciszkowi.
Na pogrzebie papieża Franciszka pojawią się przywódcy wielu państw, a także członkowie rodziny królewskiej. Choć pogrzeb Ojca Świętego jest smutną okolicznością, wielu polityków traktuje wydarzenie jako okazję do zakulisowej dyplomacji i swego rodzaju polityczny manifest. Wiemy już, że na pogrzeb papieża nie przyjadą premier Izraela Binjamin Netanjahu czy prezydent Rosji Władimir Putin, jednak pojawią się niżsi rangą przedstawiciele tych krajów.
Na pogrzebie będzie natomiast Wołodymyr Zełenski, i być może z nim spotka się nieoficjalnie prezydent Stanów Zjednoczonych, jak zapowiedział sam Donald Trump.
Powiedział on również, że pogrzeb Ojca Świętego będzie okazją do spotkania się z wieloma zagranicznymi przywódcami, co może być „bardzo interesujące".
Sam papież Franciszek nie bał się nigdy krytykować głowy Stanów Zjednoczonych. Różniło ich wiele - m.in. podejście do migracji czy mniejszości.
„Ktoś, kto chce budować mury zamiast mostów, nie jest chrześcijaninem", mówił Franciszek o Trumpie po swojej podróży powrotnej z Meksyku, z którym Trump od dawna zawzięcie wojuje.
Mimo napięć między obydwoma przywódcami Trump powiedział, że spotkał papieża Franciszka dwa razy w życiu, i że Franciszek „kochał świat i był po prostu dobrym człowiekiem".