Newsletter Biuletyny informacyjne Events Wydarzenia Podcasty Filmy Africanews
Loader
Śledź nas
Reklama

Biały Dom: stawka cła na większość chińskiego importu wynosi 145%

Prezydent USA Donald Trump przemawia podczas posiedzenia gabinetu w Sali Gabinetowej Białego Domu, 10 kwietnia 2025 r.
Prezydent USA Donald Trump przemawia podczas posiedzenia gabinetu w Sali Gabinetowej Białego Domu, 10 kwietnia 2025 r. Prawo autorskie  AP Photo
Prawo autorskie AP Photo
Przez Euronews & AP
Opublikowano dnia
Podziel się tym artykułem
Podziel się tym artykułem Close Button

Przemawiając na spotkaniu gabinetu, Trump bronił swojej polityki celnej, mówiąc, że Stany Zjednoczone są w "bardzo dobrej kondycji".

REKLAMA

Prezydent USA Donald Trump ogłosił w środę nową opłatę w wysokości 125% na towary z Chin, ale Biały Dom potwierdził, że stawka ta jest dodatkiem do już istniejącej opłaty w wysokości 20%.

Przemawiając na spotkaniu gabinetu, Trump bronił swojej polityki celnej, która wstrząsnęła światowymi, rynkami przekonując, że Stany Zjednoczone są w "bardzo dobrej kondycji".

"Jesteśmy bardzo, bardzo zadowoleni z tego, jak funkcjonuje nasz kraj. Staramy się, aby świat traktował nas sprawiedliwie" - powiedział Trump.

Podczas gdy Trump głosi protekcjonizm, Chiny wysyłają zupełnie inne przesłanie: Ich rynki otworzą się szerzej, a świat może liczyć na to, że Chiny zapewnią tak bardzo pożądaną stabilność.

W swojej własnej walce o przetrwanie Pekin, który jest głównym celem gniewu taryfowego Trumpa walczy o pozycję w globalnym przetasowaniu handlowym, aby wykorzystać luki izolacjonizmu USA i zyskać większe wpływy.

„Świat musi przyjąć sprawiedliwość i odrzucić hegemonizm” - oświadczył chiński rząd, wyraźnie odnosząc się do Stanów Zjednoczonych. Jest to pozorne wezwanie do jedności ze strony krajów stojących w obliczu wysokich ceł ze strony USA, podczas gdy ich przywódcy prowadzili rozmowy ze swoimi odpowiednikami z Unii Europejskiej, Korei Południowej, Japonii i nie tylko.

„Jako druga co do wielkości gospodarka i drugi co do wielkości rynek dóbr konsumpcyjnych, Chiny są zdecydowane otworzyć się jeszcze szerzej na świat, bez względu na to, jak zmieni się sytuacja międzynarodowa” - prekazał chiński rząd w oświadczeniu dotyczącym amerykańskich taryf celnych.

Posunięcia USA wywołują liczne kontrreakcje

Cios, jaki Trump zadał reszcie świata swoim programem taryfowym, nastąpił po tym, jak wycofał on Stany Zjednoczone z międzynarodowych grup, takich jak Światowa Organizacja Zdrowia, zlikwidował Amerykańską Agencję Rozwoju Międzynarodowego i wypatroszył Amerykańską Agencję Mediów Globalnych, budząc obawy, że Stany Zjednoczone tracą przyjaciół i oddają wpływy Chinom na kilku frontach.

„Powinniśmy tworzyć silniejsze koalicje, aby konkurować z Chinami. Ale zamiast tego administracja Trumpa chce odwrócić się od partnerstw, które pomogły utrzymać USA silne i bezpieczne od pokoleń” - powiedział przedstawiciel stanu Illinois, czołowy demokrata w House Select Committee on the Chinese Communist Party Raja Krishnamoorthi krótko po tym, jak Trump ujawnił swój plan taryfowy w zeszłym tygodniu.

Ale gra zmienia się również dla Pekinu, o czym świadczy ogłoszenie przez Trumpa przerwy taryfowej dla wszystkich krajów oprócz Chin.

„Reszta świata miała zbliżyć się do Chin, podczas gdy w rzeczywistości widzimy odwrotny efekt. Cały świat dzwoni do Stanów Zjednoczonych, a nie do Chin, ponieważ potrzebuje naszych rynków” - powiedziała rzeczniczka prasowa Białego Domu Karoline Leavitt.

Jednak sekretarz handlu Howard Lutnick powiedział, że administracja nie jest zainteresowana budowaniem koalicji, co było cechą charakterystyczną wysiłków administracji Bidena, aby przeciwstawić się Chinom i rozszerzyć agendę USA za granicą.

„Odpowiedź brzmi: prezydent koncentruje się na Ameryce” - powiedział Lutnick dziennikarzom.

„Będzie próbował wynegocjować najlepsze umowy dla Ameryki z każdym z tych wspaniałych krajów, które do nas dzwonią i chcą rozmawiać. Nie próbuje więc budować koalicji ani niczego w tym rodzaju” - dodał.

Okazja dla Pekinu?

Drastyczne plany taryfowe Trumpa skłoniły kraje do zbadania nowych możliwości. Pekin otrzymał szansę, ale jej nie wykorzystuje, powiedział starszy dyrektor Centrum Geoekonomii Atlantic Council Josh Lipsky.

„Biorąc pod uwagę, że Chiny tak mocno uderzają w Stany Zjednoczone swoimi własnymi taryfami odwetowymi, a oba kraje eskalują wojnę handlową między dwiema największymi gospodarkami świata, myślę, że oba kraje koncentrują się na sobie nawzajem, a nie na innych krajach na całym świecie” - powiedział, dodając, że nadwyżka mocy produkcyjnych w Chinach byłaby wyzwaniem dla każdego innego rynku.

Dyrektor zarządzający w firmie konsultingowej Teneo Gabriel Wildau zauważył w notatce, że zawieszenie ceł przez Trumpa „wydaje się być przynajmniej częściowo próbą odizolowania Chin” i że Chiny „stoją teraz w obliczu zmniejszonych perspektyw zgromadzenia szerokiej międzynarodowej koalicji, aby oprzeć się amerykańskim taryfom poprzez tworzenie nowych bloków handlowych, które wykluczają USA”.

W środę Demokraci w Izbie Reprezentantów stwierdzili, że taryfy Trumpa, które od tego czasu zostały wstrzymane, zaszkodziły więziom z krytycznymi sojusznikami i partnerami z Pacyfiku, w tym z Japonią, Koreą Południową, Australią i Wietnamem, odsuwając je od Stanów Zjednoczonych, ale zbliżając do Chin.

„Rozpoczęliśmy wojnę handlową przeciwko każdemu z naszych partnerów w regionie Azji” - powiedział demokrata zajmujący pierwsze miejsce w panelu, Adam Smith z Waszyngtonu.

"Nie do końca" - powiedział przedstawiciel Mississippi Trent Kelly, który bronił taryf Trumpa:

„Będzie próbował wynegocjować najlepsze umowy dla Ameryki z każdym z tych wspaniałych krajów, które do nas dzwonią i chcą rozmawiać. Nie próbuje więc budować koalicji ani niczego w tym rodzaju”.

Chiny nawigują po nowym krajobrazie

Podczas gdy wojna celna z USA nasiliła się, chiński premier Li Qiang odbył rozmowę telefoniczną z przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen. Li powiedział, że Chiny są „gotowe do współpracy ze stroną europejską w celu promowania zdrowego i stabilnego rozwoju stosunków Chiny-UE”. Li powiedział, że obie strony są dla siebie „najważniejszymi partnerami handlowymi”, ich gospodarki są „wysoce komplementarne”, a ich interesy „ściśle ze sobą powiązane”.

Premier Chin Li Qiang wygłasza przemówienie podczas ceremonii otwarcia Chińskiego Forum Rozwoju w Diaoyutai Guesthouse w Pekinie
Premier Chin Li Qiang wygłasza przemówienie podczas ceremonii otwarcia Chińskiego Forum Rozwoju w Diaoyutai Guesthouse w Pekinie AP

Von der Leyen podkreśliła odpowiedzialność Europy i Chin za wspieranie silnego zreformowanego systemu handlowego „w odpowiedzi na powszechne zakłócenia spowodowane przez amerykańskie cła”. Powiedziała również Li, że europejskie przedsiębiorstwa potrzebują lepszego dostępu do chińskiego rynku.

Chiński minister handlu Wang Wentao, w czwartkowej rozmowie zdalnej, powiedział szefowi handlu Malezji, że Chiny są gotowe do współpracy z partnerami handlowymi i rozwiązania odpowiednich obaw „we wspólnym wysiłku na rzecz ochrony wielostronnego systemu handlowego”. Malezja sprawuje rotacyjne przewodnictwo w ASEAN, regionalnym ugrupowaniu 10 krajów Azji Południowo-Wschodniej.

Tego samego dnia ministrowie gospodarki krajów ASEAN we wspólnym oświadczeniu wyrazili zaniepokojenie jednostronnymi taryfami. „Spowodowało to niepewność i przyniesie poważne wyzwania dla firm, zwłaszcza mikro, małych i średnich przedsiębiorstw, a także dla dynamiki globalnego handlu” - czytamy w oświadczeniu.

Pod koniec marca Wang spotkał się również ze swoimi odpowiednikami z Japonii i Korei Południowej, zanim wydali oni oświadczenie, w którym uznali potrzebę współpracy w celu sprostania „pojawiającym się wyzwaniom” i zobowiązali się do wzmocnienia współpracy w zakresie łańcuchów dostaw.

Spotkanie nie przyniosło jednak porozumienia co do tego, co zrobić z amerykańskimi cłami.

Przejdź do skrótów dostępności
Podziel się tym artykułem

Czytaj Więcej

Wzrost gospodarczy Chin w pierwszym kwartale wyższy niż szacowano

Trump rozważa dostarczenie Ukrainie Tomahawków, Kreml reaguje groźbami

Trump grozi odcięciem pomocy dla Argentyny, jeśli Milei przegra wybory