Newsletter Biuletyny informacyjne Events Wydarzenia Podcasty Filmy Africanews
Loader
Śledź nas
Reklama

Czy brytyjska armia zdąży się odbudować przed kryzysem bezpieczeństwa w Europie?

Żołnierze armii brytyjskiej obserwują swoją drużynę grającą w piłkę nożną przeciwko drużynie niemieckich sił zbrojnych w Aldershot w Anglii.
Żołnierze armii brytyjskiej obserwują swoją drużynę grającą w piłkę nożną przeciwko drużynie niemieckich sił zbrojnych w Aldershot w Anglii. Prawo autorskie  AP Photo/Lefteris Pitarakis
Prawo autorskie AP Photo/Lefteris Pitarakis
Przez Andrew Naughtie
Opublikowano dnia
Podziel się tym artykułem
Podziel się tym artykułem Close Button

Rząd Wielkiej Brytanii zwiększa wydatki na obronę, aby pomóc w budowaniu europejskich sił przeciwko Rosji - ale dziesięciolecia cięć w finansowaniu i problemy z rekrutacją nadszarpnęły stan brytyjskich sił zbrojnych.

REKLAMA

Brytyjski premier Keir Starmer zapowiedział znaczne zwiększenie budżetu obronnego Wielkiej Brytanii, podnosząc go z obecnych 2,3 proc. do 2,5 proc. PKB począwszy od 2027 roku. Wzrost wydatków zostanie pokryty poprzez zmniejszenie brytyjskiego budżetu na pomoc międzynarodową, którego zabezpieczenie było głównym zobowiązaniem poprzednich rządów.

Starmer powiedział, że w dłuższej perspektywie wzrost wydatków spowoduje, że wydatki Wielkiej Brytanii na obronność wyniosą 3 proc. PKB. Liczba ta jest niższa niż 5 proc., które prezydent USA Donald Trump zasugerował, że partnerzy NATO powinni przeznaczać na obronę. Jednak rząd Wielkiej Brytanii ma nadzieję, że dodatkowe wydatki mogą złagodzić jego pogardę dla sojuszu, a także wzmocnić brytyjskie wsparcie dla Ukrainy.

Ogłaszając nowe wydatki, Starmer powiedział, że inwazja na Ukrainę zakończyła erę pokoju w Europie, która rozpoczęła się wraz z upadkiem muru berlińskiego i zaapelował do brytyjskiej opinii publicznej, aby zrozumiała, że obrona Ukrainy i Europy jest nierozerwalnie związana z bezpieczeństwem wewnętrznym.

"Wierzę, że musimy teraz zmienić nasze podejście do bezpieczeństwa narodowego, abyśmy byli gotowi sprostać wyzwaniom naszego niestabilnego świata" - powiedział w przemówieniu.

"Powód tego jest prosty: Agresja Putina nie kończy się w Ukrainie. Rosyjskie statki szpiegowskie zagrażają naszym wodom. Rosyjskie samoloty wlatują w naszą przestrzeń powietrzną. Rosyjskie ataki cybernetyczne uderzają w naszą służbę zdrowia. A zaledwie siedem lat temu doszło do rosyjskiego ataku bronią chemiczną w biały dzień na ulicach Salisbury. Nie możemy się przed tym ukryć" - powiedział Starmer.

"Wiem, że ludzie odczuli wpływ tego konfliktu przez rosnące rachunki i ceny. Ale jeśli Ukraina nie będzie odpowiednio chroniona przed Putinem, Europa stanie się tylko bardziej niestabilna - a to jeszcze bardziej nam zaszkodzi" - dodał.

"Co więcej, wielką lekcją naszej historii jest to, że tyrani tacy jak Putin reagują tylko na siłę. Dlatego dziś ogłosiłem największy stały wzrost wydatków na obronę od zakończenia zimnej wojny".

Brytyjski premier Keir Starmer (po prawej) otrzymuje od swojego asystenta wojskowego informację w pociągu jadącym do Kijowa.
Brytyjski premier Keir Starmer (po prawej) otrzymuje od swojego asystenta wojskowego informację w pociągu jadącym do Kijowa. Carl Court/Pool Photo via AP

Zapowiedź ta została szeroko przyjęta w Wielkiej Brytanii tuż przed podróżą Starmera do Waszyngtonu na spotkanie z prezydentem USA Donaldem Trumpem, którego administracja coraz bardziej zgadza się z Kremlem w sprawie przyszłości Ukrainy.

Jednak szczegóły są już krytykowane.

Twierdzenie premiera, że wzrost wyniesie 13,4 miliarda funtów (16,1 miliarda euro) rok do roku, zostało już odrzucone przez jego własnego sekretarza obrony, który przyznał w wywiadzie dla BBC, że prawdziwa suma uwzględniająca inflację wyniesie "coś ponad 6 miliardów funtów".

Co więcej, nie jest jasne, czy i w jaki sposób kwota ta rozwiąże głębszy problem: długotrwały zanik brytyjskiej siły militarnej we wszystkich siłach zbrojnych, którego kilka kolejnych rządów nie było w stanie zatrzymać.

Do czego się to przyda?

Wysocy rangą brytyjscy urzędnicy ds. obrony i politycy od pewnego czasu ostrzegają, że armia znajduje się w poważnych tarapatach, a niektórzy nadal obawiają się, że nawet nowe wydatki są znacznie niższe od tych, które byłyby potrzebne Wielkiej Brytanii i Europie do utrzymania pokoju w Ukrainie - a tym bardziej do prowadzenia poważnej wojny lądowej z Rosją.

Dzień po oświadczeniu Starmera, były szef brytyjskich sił zbrojnych generał David Julian Richards powiedział BBC, że chociaż cieszy się z nowych inwestycji, to stan brytyjskiego wojska został poważnie nadszarpnięty.

"Kiedy dowodziłem brygadą pancerną w połowie lat 90., miałem 120 czołgów, 24 duże artylerie, dwa bataliony piechoty pancernej i wiele więcej" - wyjaśnił Richards. "Dziś w armii brytyjskiej nie mają do dyspozycji tak wiele, a w Niemczech było wówczas pięć takich brygad".

Żołnierz chowa plecak do ciężarówki, która po południu opuści brytyjską bazę w Paderborn w Niemczech i uda się do Polski.
Żołnierz chowa plecak do ciężarówki, która po południu opuści brytyjską bazę w Paderborn w Niemczech i uda się do Polski. David Inderlied/dpa via AP

"Cała armia ma mniej artylerii, na przykład, niż ja miałem w mojej jednej brygadzie w latach 90. Królewska Marynarka Wojenna - w 1981 roku [ówczesny sekretarz obrony - przyp. red.] John Nott planował zmniejszyć rozmiar floty niszczycieli i fregat do 55, co spotkało się z oburzeniem. Wydarzyły się Falklandy i trochę się to zatrzymało" - powiedział Richards.

"Dziś, niestety, marynarka wojenna ma szczęście wypłynąć w morze 12 takimi okrętami. RAF jest znacznie mniejszy i nie posiada niektórych kluczowych zdolności. Jest więc wiele dziur do załatania".

A jednak, w przeciwieństwie do innych wielkich mocarstw z niedostatecznie obsadzonymi i słabo wyposażonymi siłami zbrojnymi, Wielka Brytania wysłała ostatnio wojska i zasoby do regionów konfliktów, a nie tylko na misje pokojowe. Jak do tego doszło?

Odmowa powołania

W związku z tym, że pierwsze dekady stulecia były naznaczone wyczerpującymi działaniami w Afganistanie i Iraku, połączone siły zbrojne stanęły w obliczu poważnego kryzysu rekrutacyjnego.

Wysiłek outsourcingowy w latach 2010. doprowadził do znacznego niedoboru w stosunku do celów rekrutacyjnych, a w 2023 roku ówczesny rząd potwierdził, że szeregi wyszkolonych żołnierzy zostaną zredukowane do 73 tys.

Na początku ubiegłego roku analiza przeprowadzona przez magazyn "Times" wykazała, że do 2030 roku, w oparciu o obecny trend, siły zbrojne będą liczyć 52 tys. osób, co stanowi spadek o 40 proc. od 2010 roku.

Poproszone o komentarz brytyjskie ministerstwo obrony powiedziało Euronews, że jego wysiłki na rzecz poprawy rekrutacji koncentrują się na "ograniczaniu biurokracji".

"Ten rząd dostał w spadku kryzys rekrutacyjny, w którym cele nie były osiągane każdego roku przez ostatnie 14 lat, i podejmuje zdecydowane działania, aby powstrzymać długoterminowy spadek liczby żołnierzy" - powiedział rzecznik. "Chociaż istnieją pozytywne oznaki wzrostu liczby osób wstępujących do sił zbrojnych i mniejszej liczby osób odchodzących, jest jeszcze wiele do zrobienia".

"Ten rząd jest zaangażowany w zwiększenie rekrutacji i już daliśmy personelowi największą podwyżkę płac od dziesięcioleci, zlikwidowaliśmy 100 przestarzałych procedur rekrutacyjnych i uchwaliliśmy przepisy w Izbie Gmin, aby wprowadzić nowego komisarza sił zbrojnych w celu poprawy życia w służbie".

Żołnierze kompanii nr 2 1. batalionu Gwardii Irlandzkiej podczas ceremonii wręczenia medali za służbę operacyjną za służbę w Afganistanie, 2013 r.
Żołnierze kompanii nr 2 1. batalionu Gwardii Irlandzkiej podczas ceremonii wręczenia medali za służbę operacyjną za służbę w Afganistanie, 2013 r. AP Photo/Lefteris Pitarakis

Ten ostatni punkt nawiązuje do innego dużego projektu dla armii, która próbuje zrehabilitować swój wizerunek po wielu skandalach sięgających dziesiątek lat wstecz.

Niedawno śledztwo wykazało, że 19-letnia żołnierka znaleziona martwa w swoich koszarach w 2021 roku była molestowana seksualnie przez swoich przełożonych, a kobiety-żołnierze musiały znosić wrogie środowisko spowodowane zachowaniem swoich kolegów.

Wyniki brytyjskich sił zbrojnych w ich ostatnich działaniach również nadszarpnęły ich wizerunek. Elitarna jednostka SAS armii, na przykład, jest pod ścisłą obserwacją po tym, jak starszy informator zarzucił, że „nieuczciwe” oddziały, którymi dowodził, zamordowały afgańskich więźniów.

Jego skarga doprowadziła do szeroko zakrojonego śledztwa i ujawnienia tysięcy dokumentów, które przedstawiają obraz przerażających nadużyć potencjalnie stanowiących zbrodnie wojenne - a także wielokrotnych zaniedbań w zakresie zbadania zarzutów, które zostały zgłoszone rządowi cywilnemu.

Rzecznik ministerstwa obrony powiedział Euronews, że rząd jest zaangażowany we wspieranie śledztwa w Afganistanie, że "w wojsku nie ma miejsca na zastraszanie, molestowanie czy dyskryminację" oraz że rząd "jest całkowicie zaangażowany w przeprowadzenie reform, które są niezbędne do wyeliminowania niewłaściwych zachowań i pociągnięcia ludzi do odpowiedzialności".

"Dokonaliśmy już szeregu zmian, wprowadzając politykę zerowej tolerancji dla molestowania seksualnego, ustanawiając jednostkę opieki nad świadkami-ofiarami i zapewniając skuteczne sankcje za niedopuszczalne zachowanie. Zdajemy sobie jednak sprawę, że jest jeszcze wiele do zrobienia" - dodali.

Litania rewelacji z ostatnich lat nie składa się na pociągającą ścieżkę kariery, a niedawne rozpoczęcie rozliczania się z imperialną historią Wielkiej Brytanii nie poprawiły atrakcyjności wojska dla młodszych Brytyjczyków, których musi rekrutować.

Znamienny incydent miał miejsce podczas kampanii wyborczej zeszłego lata, kiedy to ówczesny premier Rishi Sunak przedstawił możliwość wprowadzenia obowiązkowej służby państwowej.

Chociaż propozycja ta obejmowałaby opcje niewojskowe, obawa, że rząd może wprowadzić coś przypominającego pobór do wojska po raz pierwszy od 1960 roku, spotkała się z oburzeniem dużej części elektoratu.

Nadrabianie zaległości

W tym kontekście rządowa zapowiedź znacznego zwiększenia wydatków na obronność rodzi oczywiste pytanie o to, na co zostaną wydane nowe pieniądze, jak szybko będzie można kupić lub zbudować nowy sprzęt i kogo wojsko będzie w stanie zwerbować do jego użycia.

Niezależnie od odpowiedzi, czasu jest niewiele. W obliczu krytycznego nastawienia Trumpa do Ukrainy i oskarżeń ze strony Kijowa o popieranie narracji rosyjskiego rządu na temat trzyletniej inwazji, Europa stara się zareagować, zarówno ze względu na Ukrainę, jak i udowodnić, że jest w stanie zapewnić własne bezpieczeństwo w przypadku, gdyby Trump wycofał USA z roli ostatecznego gwaranta bezpieczeństwa Europy.

Celem głównych mocarstw, wnoszących wkład w obronę Ukrainy, jest szybkie wypracowanie wspólnej europejskiej odpowiedzi w zakresie bezpieczeństwa wobec możliwej agresji Rosji, która mogłaby zapewnić wiarygodny środek odstraszający przed przyszłym konfliktem z Kremlem.

Jednak wcześniejsze sugestie wysłania europejskich wojsk do Ukrainy w jakimkolwiek charakterze nie zostały jeszcze zmienione w konkretną propozycję z międzynarodowym wsparciem - i, jak Davis powiedział BBC, skali zadania nie można nie doceniać, biorąc pod uwagę zachowanie i zamiary Rosji.

"Sam prezydent Zełenski początkowo mówił o 100-200 tysiącach żołnierzy. Następnie trzeba je rotować" - powiedział. "Pomysł, że wyśle się kilku żołnierzy sił pokojowych w beretach, aby uspokoić Ukraińców, jest moim zdaniem tandetny".

Zamiast tego zasugerował, że niezbędny wzrost zdolności powinien być skierowany do samej Ukrainy.

"Musimy być bardzo dojrzali w tej kwestii i żyć w ramach tego, co jest faktycznie fizycznie i militarnie możliwe, a nie tego, do czego czasami aspirują nasi przywódcy polityczni" - powiedział Davis.

Przejdź do skrótów dostępności
Podziel się tym artykułem

Czytaj Więcej

Sekretarz obrony USA chwali Polskę jako „wzorowego sojusznika NATO” podczas pierwszej wizyty

Rosja może zaatakować kraje NATO w przyszłym roku, uważa Zełenski

Szef MI6: Putin nie chce zakończyć wojny w Ukrainie