Newsletter Biuletyny informacyjne Events Wydarzenia Podcasty Filmy Africanews
Loader
Śledź nas
Reklama

Z Francji do Fatimy na piechotę z przyczepką: niesamowita przygoda José

José Serge z przyczepą przed rozpoczęciem podróży
José Serge z przyczepą przed rozpoczęciem podróży Prawo autorskie  DR / Facebook de José Serge de Freitas José Serge com o reboque antes de começar a viagem
Prawo autorskie DR / Facebook de José Serge de Freitas
Przez Ricardo Figueira
Opublikowano dnia
Podziel się tym artykułem
Podziel się tym artykułem Close Button

José Serge de Freitas rozpoczął wędrówkę „aby odnaleźć siebie", a ostatecznie pokonał prawie dwa tysiące kilometrów. Jego celem jest dotarcie do Fátimy w niedzielę 13 lipca.

REKLAMA

Wszystko zaczęło się, gdy zepsuł się samochód José Serge’a de Freitasa, 45-letniego Francuza pochodzenia portugalskiego, mieszkającego w małym miasteczku w departamencie Wogezy w północno-wschodniej Francji: „Zacząłem coraz więcej chodzić i zdałem sobie sprawę, że chodzenie pomaga mi się zastanowić i odnaleźć siebie” – mówi w wywiadzie dla Euronews.

Zaczął więc chodzić na coraz dłuższe spacery. Sytuacja rodzinna nie była łatwa i zmusiła go do szukania pocieszenia: jego żona zostawiła go dla klienta baru, który oboje prowadzili i ostatecznie sprzedali.

Podczas rozmowy ze swoim bratem João po raz pierwszy przyszedł mu do głowy pomysł: a gdyby tak przejść pieszo między swoim domem w Champ-le-Duc a Fátimą w Portugalii? Przejście prawie dwóch tysięcy kilometrów nie tylko wydaje się szalonym i trudnym pomysłem, ale także wiąże się ze skomplikowaną logistyką: ponieważ niemożliwe jest spakowanie wszystkiego, czego potrzebujesz na kilkumiesięczną podróż do plecaka, zdecydował się zabrać ze sobą przyczepę z namiotem, ubraniami, artykułami spożywczymi i różnymi przydatnymi przedmiotami. To około 30 kilogramów, które José Serge ciągnął od rozpoczęcia swojej podróży 9 marca.

Punkt początkowy i końcowy są oddalone od siebie o prawie dwa tysiące kilometrów
Punkt początkowy i końcowy są oddalone od siebie o prawie dwa tysiące kilometrów Waze/Captura de ecrã

W tę środę mijają dokładnie cztery miesiące od rozpoczęcia podróży. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, odyseja powinna zakończyć się w niedzielę 13 lipca w Fatimie. Po tym nastąpi kilka dni odpoczynku w Portugalii z nową partnerką i siostrą, która mieszka w Beja. Jeśli chodzi o przyczepę, nie zabierze jej z powrotem i ma ona już swoje miejsce przeznaczenia: zostanie wystawiona w muzeum w Fatimie i będzie pokazywana pielgrzymom podczas uroczystości 13 maja w przyszłym roku.

Po długiej podróży przez Francję i Hiszpanię, granica Portugalii została ostatecznie przekroczona przez José 28 czerwca.

José Serge przybywa na granicę portugalską
José Serge przybywa na granicę portugalską DR / Facebook de José Serge de Freitas

Choć głównym celem tej podróży była potrzeba introspekcji, były też inne powody: okazanie miłości swojej niepełnosprawnej siostrzenicy Lunie oraz oddanie hołdu Portugalczykom, którzy kilkadziesiąt lat temu odbyli podróż w odwrotnym kierunku: „Chciałem uhonorować wszystkich Portugalczyków, którzy w latach 60. ubiegłego wieku udali się do Francji, wielu z nich na piechotę, a wielu z nich nie dotarło do celu" - mówi. Jeśli wiara jest główną motywacją dla tych, którzy zazwyczaj udają się do Fatimy, José Serge nazywa siebie „wierzącym, ale nie praktykującym". Jednak „modli się każdego dnia", zwłaszcza za swoją siostrzenicę, i dużo modli się podczas wędrówki.

Utrzymuje kontakt ze swoimi zwolennikami za pośrednictwem mediów społecznościowych, zwłaszcza swojej strony na Facebooku, która bardzo pomogła mu w podróży: "Każdego dnia otrzymuję od 600 do 1600 wiadomości od zwolenników", mówi. To również dzięki tej bazie wsparcia podróż jest możliwa, ponieważ wiele osób oferuje mu wodę, artykuły spożywcze lub miejsce do spania. Podczas całej podróży jego noclegi wahają się od spania w namiocie, w domach osób, które oferują mu nocleg, w miejscach publicznych, takich jak siłownie lub, gdy szuka dodatkowego komfortu czy odpoczynku, po pokoje w hotelach i hostelach. Do tej pory odbył 83 przystanki. Jednak ludzie zgłaszali się na ochotnika bardziej we Francji i Portugalii niż w Hiszpanii, mówi nam w poniższym filmie:

Jeden z najtrudniejszych etapów podróży miał miejsce kilka dni temu, kiedy spał na farmie wiatrowej w pobliżu miasta Estreito, w dzielnicy Castelo Branco: droga prowadząca do wież wiatrowych była stroma i żwirowa, co bardzo utrudniało wspinaczkę z przyczepą. „Zwykle robię pięć kilometrów w godzinę, ale tym razem pokonanie dwóch kilometrów zajęło mi dwie i pół godziny. Myślałem, że umrę", wyjaśnia. Dodajmy do tego intensywny upał, który był odczuwalny przez ostatnie kilka dni: „Jestem bardzo zmęczony" - przyznaje.

Jednak przygoda ze wspinaczką na farmę wiatrową zakończyła się dobrze, zaoferowano mu wodę i pomoc, a Obrona Cywilna przyniosła mu posiłek do namiotu.

Do ostatecznego celu pozostało już tylko kilka dni i dziesiątki kilometrów. Kiedy José Serge dotrze do Fatimy, otrzyma od Sanktuarium długo oczekiwany certyfikat potwierdzający odbycie pielgrzymki. To podróż, która gromadzi coraz więcej fanów, ale jest jedna osoba, którą José Serge chciałby szczególnie przyciągnąć: "Chciałbym, żeby Cristiano Ronaldo, który pochodzi z Madery, podobnie jak moi rodzice, zobaczył, co robię", powiedział Euronews.

Być może ten reportaż pomoże zwrócić uwagę gwiazdy piłki nożnej na przygodę José Serge'a. Jeśli chodzi o naszego piechura, możemy jedynie życzyć mu bezpiecznej podróży i siły na dalszą drogę.

Przejdź do skrótów dostępności
Podziel się tym artykułem

Czytaj Więcej

Turkiestan – wizyta w starożytnym mieście, które co roku przyciąga milion pielgrzymów i turystów

Pielgrzymi gromadzą się w Andaluzji na święto Matki Bożej Rocío

Pielgrzymi rozpoczynają hadżdż w Mekce w upale i z nowymi ograniczeniami