Holenderska skrajnie prawicowa komentatorka Eva Vlaardingerbroek niedawno stwierdziła, że każdy imigrant spoza krajów zachodnich kosztuje skarb państwa średnio 600 tys. euro.
Holandia szykuje się do przedterminowych wyborów parlamentarnych po upadku rządu Dicka Schoofa, a imigracja stała się jednym z głównych tematów debaty publicznej, w szczególności w kontekście kosztów, jakie migranci generują dla państwa.
Na przykład, holenderska skrajnie prawicowa komentatorka Eva Vlaardingerbroek niedawno stwierdziła, że każdy imigrant spoza krajów zachodnich kosztuje skarb państwa średnio 600 tys. euro.
Jej twierdzenia wydają się być przesadzone w stosunku do danych opublikowanych w różnych badaniach w ostatnich latach, w tym w raporcie z 2021 r. zatytułowanym "Borderless Welfare State", opracowanym przez Jana van de Beeka i innych.
Badanie to oszacowało, że koszty fiskalne migracji dla holenderskiego skarbu państwa w latach 1995–2019 wyniosły łącznie 400 miliardów euro, co wzbudziło szerokie zainteresowanie mediów i polityków w Holandii.
Jednak wielu krytyków podważało raport podczas kampanii wyborczej. Redakcja The Cube rozmawiała z kilkoma holenderskimi ekonomistami, którzy stwierdzili, że choć statystyki użyte w raporcie mogą być poprawne, zostały one źle zinterpretowane i nie pokazują rzeczywistych kosztów.
Na przykład ekonomiści wskazali, że badanie van de Beeka błędnie oblicza koszty migracji, traktując wszystkie usługi publiczne, takie jak obrona kraju czy ochrona przed powodziami, tak jakby ich koszty rosły wraz ze wzrostem populacji, co jest prawdą tylko w przypadku niektórych usług, np. policji.
Po uwzględnieniu tych korekt ekonomiści twierdzą, że rzekoma strata w wysokości 17,3 miliarda euro spowodowana migracją w 2016 roku spada do około 8,4 miliarda euro, czyli mniej niż 1% PKB.
Choć niektóre grupy migrantów, takie jak osoby ubiegające się o azyl, mogą kosztować skarb państwa więcej, niż wnoszą, dane przedstawiające koszty migracji jako całości są często źle interpretowane i zawyżone.