Newsletter Biuletyny informacyjne Events Wydarzenia Podcasty Filmy Africanews
Loader
Śledź nas
Reklama

Dwie twarze Ursuli von der Leyen: Korekta czy oszustwo u steru Unii Europejskiej?

Co się zatem dzieje? Czy Ursula von der Leyen przeżywa kryzys tożsamości, czy też kieruje swoją wewnętrzną polityczną zmiennokształtną?
Co się zatem dzieje? Czy Ursula von der Leyen przeżywa kryzys tożsamości, czy też kieruje swoją wewnętrzną polityczną zmiennokształtną? Prawo autorskie  Euronews
Prawo autorskie Euronews
Przez Gerardo Fortuna & Paula Soler & Marta Iraola Iribarren
Opublikowano dnia
Podziel się tym artykułem
Podziel się tym artykułem Close Button

Gdy Ursula von der Leyen kończy swoją drugą kadencję na stanowisku przewodniczącej Komisji Europejskiej wydaje się niemal nie do poznania w porównaniu z jej pierwszą kadencją. Wielu zastanawia się, czy naprawdę zmieniła kurs, czy po prostu ujawnia swoje prawdziwe oblicze?

REKLAMA

W grudniu 2019 r. Ursula von der Leyen powróciła do Brukseli, miasta, w którym spędziła dzieciństwo, z opanowaniem pewnego siebie centrysty i obietnicą wizjonera.

Zielony Ład stał w centrum jej pierwszej kadencji, oferując nadzieję dla klimatu i zaskakującą współpracę, otoczony przez liberalną duńską wiceprzewodniczącą wykonawczą Margrethe Vestager i Fransa Timmermansa, socjalistycznego Holendra - współgwiazdy w jej obsadzie.

Tak wyglądał sezon 1.

Ale w miarę jak rozpoczyna się sezon 2, zwolennicy jej pierwszej kadencji mogą się zastanawiać, czy nadal oglądają ten sam program. Albo przynajmniej pytają, czy główny bohater nie został czasem podmieniony, a za sterami zasiadł jego sobowtór.

Co więc się stało - czy Ursula von der Leyen cierpi na kryzys tożsamości, czy po prostu uzewnętrzniła zmiany jakie zaszły w jej wnętrzu.

Inny styl, inne priorytety

Nowa Ursula wydaje się być pragmatyczną realistką polityczną, a nawet makiawelistką.

Znaczną część tej zmiany w kierunku centralizacji można przypisać jej potężnemu szefowi sztabu, Bjoernowi Seibertowi, władcy marionetek, który umiejętnie pociąga za sznurki w budynku Berlaymont.

W sezonie 1, niezależni komisarze, tacy jak francuski Thierry Breton i luksemburski Nicolas Schmit, stali się postaciami krytycznymi wobec decyzji von der Leyen. Teraz zniknęło to ze scenariusza, a Ursula zmieniła się z głównej postaci w solistkę.

Co najważniejsze, niepokorni komisarze zostali zastąpieni przez mniej znanych sojuszników, którzy są trzymani w niewiedzy na temat kluczowych decyzji - w szczególności podczas odsłonięcia długoterminowego budżetu UE, kiedy to komisarze podobno widzieli dane liczbowe tylko na chwilę przed oficjalnym podniesieniem kurtyny w sprawie propozycji.

Główne priorytety najwyraźniej zniknęły. Panuje atmosfera politycznej amnezji, a może strategicznej dysocjacji, w której przeszłe zobowiązania są zapominane lub odrzucane.

Ale jakie są prawdziwe oblicza Ursuli von der Leyen? Czy nadal jest "Zieloną Królową" z 2019 roku, czy też przekształciła się w szarą, konsolidującą władzę "VDL" (od von der Leyen)?

Ciekawy przypadek znikającego Zielonego Ładu

Cofnijmy się do 2019 r., kiedy von der Leyen uczyniła Zielony Ład klejnotem koronnym swojej prezydentury. W tamtych czasach "zielony" nie był tylko polityką, to był klimat. Zielony Ład miał przekształcić europejską gospodarkę, rolnictwo i transport.

Ten klimat jednak się skończył. Misja środowiskowa von der Leyen wydaje się coraz bardziej odległa, jeśli nie całkowicie porzucona. Dziś Zielony Ład jest wyraźnie nieobecny, nie tylko w retoryce, ale także w oficjalnych dokumentach. Na przykład w nowej propozycji długoterminowego budżetu UE termin ten nie pojawia się ani razu.

Wiele z jego filarów jest demontowanych kawałek po kawałku.

Najbardziej jaskrawym przykładem jest systematyczne wycofywanie inicjatyw Zielonego Ładu - takich jak mechanizm dostosowywania cen na granicach z uwzględnieniem emisji CO2 - poprzez tak zwane propozycje uproszczeń "Omnibus", z najnowszym odwrotem obejmującym proponowaną dyrektywę w sprawie zielonych roszczeń - mającą na celu zwalczanie greenwashingu.

Bardziej symboliczne jest zniknięcie strategii "Farm to Fork" - "od pola do stołu", niegdyś rolniczej strony Zielonego Ładu, która prawie zniknęła z przemówień, dokumentów politycznych i komunikatów publicznych.

Jej pominięcie w długo oczekiwanej "Wizji rolnictwa i żywności" Komisji było w rzeczywistości jego cichym pogrzebem.

Oficjalnie Komisja nadal zaprzecza, ale oznaki porzucenia Zielonego Ładu są niemożliwe do zignorowania.

Europejski Plan Walki z Rakiem - czyżby przegapiono moment?

Zieleń nie jest jedynym kolorem, który znika z palety von der Leyen, opowiadając historię zmiany punktu ciężkości. Jeśli chodzi o zdrowie, mamy do czynienia z blaknącym kolorem niebieskim, z kluczową dokumentacją dotyczącą podtrzymywania życia.

W swojej pierwszej kadencji von der Leyen była orędowniczką Europejskiej Unii Zdrowia, której kamieniem węgielnym był plan walki z rakiem. Z 4 miliardami euro na stole, Komisja zobowiązała się do pełnego ataku na tytoń, alkohol, azbest i inne czynniki ryzyka zachorowania na raka.

Tempo działań uległo jednak dramatycznemu spowolnieniu.

Środki mające na celu ograniczenie spożycia tytoniu i alkoholu utknęły w martwym punkcie, a niegdyś priorytetowe regulacje (takie jak te dotyczące korzystania z solarium) zostały po cichu porzucone.

Nowy budżet EU4Health odzwierciedla ten spadek.

W 2024 r. na walkę z rakiem przeznaczono 115 mln euro. W 2025 r. kwota ta została zmniejszona do 60 mln euro, obejmując teraz nie tylko raka, ale także choroby układu krążenia i inne choroby niezakaźne.

Ponieważ uwaga została skierowana na gotowość na wypadek pandemii i inne priorytety, nie jest jasne, ile z pierwotnej wizji przetrwa.

A przy większej liczbie otwartych plików niż otwartych linii finansowania, osoby z Brukseli pytają: czy promocja zdrowia i walka z rakiem są przenoszone do sennych stażystów i zdegradowane do historycznego przypisu?

Powrót do korzeni: Obrona i potęga militarna

A jednak, pośród porzucenia priorytetów ekologicznych i zdrowotnych, von der Leyen wydaje się być bardziej energiczna niż kiedykolwiek, ale na innym froncie: obronności.

Rok po rozpoczęciu swojej drugiej kadencji, była niemiecka minister obrony powróciła na znajome terytorium. Wraz z wycofywaniem się z Zielonego Ładu, wykorzystała moment geopolityczny, aby promować silniejszy europejski przemysł obronny.

Wraz z powrotem do mody jej dawnego życia jako ministra obrony Niemiec (i z Fransem Timmermansem, który nie zionie już zielonym ogniem), von der Leyen mocno skupiła się na europejskiej obronności.

Przykład: nadchodzący cykl budżetowy UE (rozpoczynający się w 2028 r.) proponuje pięciokrotny wzrost finansowania obronności i przestrzeni kosmicznej. Budżety krajowe na obronę również rosną, pobudzone przez inwazję Rosji na Ukrainę na pełną skalę.

Komisja Europejska zaproponowała również ostatnio zmiany strukturalne: przekierowanie funduszy spójności na obronność, złagodzenie przepisów fiskalnych w celu umożliwienia większych wydatków wojskowych, uruchomienie Europejskiego Funduszu Konkurencyjności (ECF) oraz oferowanie niskooprocentowanych pożyczek w ramach programu SAFE.

Położono również nacisk na uproszczenie zasad zamówień obronnych i pobudzenie wspólnych inicjatyw badawczo-rozwojowych.

Przed nami jeszcze: pakiet mobilności wojskowej mający na celu usprawnienie przemieszczania wojsk i sprzętu oraz ujawnienie planów prawdziwej "Europejskiej Unii Obrony".

W sytuacji, gdy Stany Zjednoczone coraz bardziej koncentrują się na regionie Indo-Pacyfiku, UE staje przed testem: czy może stać się wiarygodnym podmiotem bezpieczeństwa w ramach NATO? I czy wysiłki von der Leyen w zakresie obronności przyniosą owoce na czas, aby odstraszyć potencjalne zagrożenia - zwłaszcza ze strony Rosji - do 2030 roku?

Werdykt: jury jeszcze nie zasiadło...

Od wizjonera Zielonego Ładu do stratega obronnego, transformacja von der Leyen wzbudziła zainteresowanie w Brukseli i poza nią, powodując pewną dezorientację. Kontrast między tymi dwiema kadencjami nie mógł być bardziej wyraźny. Kim więc jest prawdziwa Ursula von der Leyen?

Czy jest eko-czempionką, która kiedyś obiecała uczynić Europę pierwszym kontynentem neutralnym dla klimatu? Czy też strategiem o żelaznej konsekwencji, konsolidującym władzę i ponownie koncentrującym się na geopolitycznej sile?

Być może jedno i drugie. Być może tylko jedna z nich kiedykolwiek naprawdę istniała. A może ani jedno, ani drugie.

Jasne jest, że druga kadencja to nie tylko więcej tego samego: to zupełnie nowy sezon i nowa obsada. Z tym samym bohaterem noszącym ten sam żakiet, ale z innymi nawykami i innym umysłem.

Podczas gdy Bruksela przygotowuje się na kolejny zwrot akcji, zwłaszcza w obliczu amerykańskich ceł i sporów budżetowych, jedno jest pewne: Ursula von der Leyen gra w inną grę. A reszta Europy? Wciąż próbuję zrozumieć, czy jest to zmiana charakteru... czy całkowity restart.

Przejdź do skrótów dostępności
Podziel się tym artykułem

Czytaj Więcej

Odpowiedzi udzieliło mniej niż 10%: Czy europejskie inicjatywy obywatelskie mijają się z celem?

Wotum nieufności wobec Ursuli von der Leyen. Jak zagłosują Polacy?

Wetować czy nie wetować w UE? Oto jest pytanie