Sfrustrowana tym, co uważa za nieodpowiednie środki, grupa obywateli w Holandii zatrzymywała pojazdy z własnej inicjatywy. Właściwy minister wzywa zaangażowane osoby do zaprzestania kontroli. Ich przeprowadzanie jest obowiązkiem wyłącznie straży granicznej.
Wyposażona w kamizelki odblaskowe i latarki grupa obywateli Holandii przeprowadziła własne kontrole na granicy z Niemcami w pobliżu Dolnej Saksonii. Niezadowoleni z obecnej polityki migracyjnej uczestnicy samozwańczej grupy, których według doniesień mediów było kilkunastu, postanowili podjąć działania z własnej inicjatywy.
Filmy z akcji zostały rozpowszechnione za pośrednictwem mediów społecznościowych.
Oklaskiwał ich prawicowy populista Geert Wilders, którego partia PVV opuściła holenderski rząd zaledwie kilka dni temu. Wilders przedstawił wcześniej dziesięciopunktowy plan, który obejmował takie środki, jak całkowite zamknięcie granic dla osób ubiegających się o azyl. Jednak partnerzy koalicyjni jego partii odmówili głosowania za planem, co spowodowało upadek rządu.
Wilders opiera się również na polaryzującym temacie migracji w kolejnych wyborach w październiku tego roku. Nazwał kontrole graniczne grupy "fantastyczną inicjatywą". Zaproponował, że sam weźmie udział w kolejnych zatrzymaniach.
Minister i policja z pilnym apelem
Z kolei holenderski minister ds. migracji David van Weel był mniej entuzjastyczny: "Frustracja jest zrozumiała, ale nie bierzcie prawa w swoje ręce" - ostrzegł. Rząd już teraz opowiada się za zaostrzeniem przepisów azylowych. "Pozwólmy policji i straży granicznej wykonywać swoją pracę" - powiedział van Weel.
Ten ostatni stwierdził również, że należy natychmiast powstrzymać się od takich kroków. "Takie działania stwarzają niezwykle niebezpieczne sytuacje na drogach i wzdłuż nich", powiedziała holenderska policja w oświadczeniu uzyskanym przez gazetę "De Gelderlander". Działanie to było "naprawdę nie do przyjęcia".