Newsletter Biuletyny informacyjne Events Wydarzenia Podcasty Filmy Africanews
Loader
Śledź nas
Reklama

Turbulencje polityczne po wyborach w Polsce

Posiedzenie Sejmu, sala plenarna, Warszawa 3 czerwca 2025 r.
Posiedzenie Sejmu, sala plenarna, Warszawa 3 czerwca 2025 r. Prawo autorskie  Paweł Głogowski, Euronews
Prawo autorskie Paweł Głogowski, Euronews
Przez Weronika Wakulska
Opublikowano dnia Zaktualizowano
Podziel się tym artykułem
Podziel się tym artykułem Close Button

Po wyborach prezydenckich na polskiej scenie politycznej zaczęły się ruchy tektoniczne. Donald Tusk zapowiedział na 11 czerwca wotum zaufania dla swojego rządu a Jarosław Kaczyński próbuje bezskutecznie rozbić koalicję rządzącą, proponując koalicjantom PO utworzenie rządu technicznego.

REKLAMA

W środę 11 czerwca procedowany będzie wniosek o wotum zaufania wobec rządu, jak poinformował we wtorek premier Donald Tusk. Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński wezwał do stworzenia rządu technicznego, mając nadzieję na zmianę układu politycznego w Sejmie po przegranych przez kandydata PO wyborach prezydenckich.

Rafał Trzaskowski we wtorek na konferencji prasowej przekonywał, że zrobił absolutnie wszystko aby wygrać wybory, a koalicja rządząca ma się dobrze:

„Wszyscy musimy wyciągać wnioski i oceniać to, co się dzieje. Już nie tylko i wyłącznie w kontekście tej kampanii wyborczej, tylko w ogóle w kontekście życia politycznego i iść po prostu do przodu. I to dokładnie będziemy robić. Koalicja ma się dobrze, za chwilę wotum zaufania”.

Rafał Trzaskowki w swoim sztabie wyborczym, 1 czerwca 2025 r.
Rafał Trzaskowki w swoim sztabie wyborczym, 1 czerwca 2025 r. Copyright 2025 The Associated Press. All rights reserved

„Koalicjanci nie muszą wybierać między Tuskiem a armageddonem”

Jacek Sasin przekonywał na briefingu prasowym, że dla koalicjantów pojawiła się nowa możliwość zmiany układu politycznego i koalicyjnego. Poseł Prawa i Sprawiedliwości przekonuje, że koalicjanci PO mają wybór:

„Dzisiaj koalicjanci Tuska wiedzą, że nie muszą wybierać pomiędzy Tuskiem a armagedonem. Wybory dzisiaj pewnie byłyby dla nich rzeczywiście trudne. Mogą dzisiaj wybrać inne warianty. Tych wariantów jest kilka. Jednym z nich jest rząd techniczny czy rząd ekspercki”.

Ostatnim rządem technicznym był rząd Marka Belki z 2004 roku. W późniejszych latach już nigdy nie udało się wprowadzić w życie tego typu pomysłu, choć prezentowane były takie koncepcje, m.in. rządu technicznego z premierem Glińskim w 2013 roku. Miał on się składać z 24 ekspertów, propozycję przedstawiał wówczas również Jarosław Kaczyński.

Flis: „Paniczne ruchy nie są dobrym doradcą”

Część koalicjantów wyraża krytykę względem premieraDonalda Tuska i rozgoryczenie z powodu przegranej kampanii wyborczej, m.in. Michał Kamiński i Marek Sawicki z PSL ale także Roman Giertych z PO.

„Nie może być tak, że mamy drugą kampanię przegraną przez te same osoby i nikt dziś nie wychodzi i nie bierze za to odpowiedzialności” - powiedział Giertych. „Trzeba powiedzieć jasno, że kampania Rafała Trzaskowskiego była prowadzona w sposób niesatysfakcjonujący”– dodał w wypowiedzi dla dziennikarzy.

Jak twierdzi profesor Jarosław Flis z Uniwersytetu Jagiellońskiego w rozmowie z Euronews, koalicja nie powinna wykonywać pochopnych ruchów:

„Paniczne ruchy nie są tutaj dobrym doradcą”. Dodaje także, że „sytuacja jest ryzykowna jak zawsze, ale na pewno to co Anglicy nazywają ‘blame game’, czyli obrzucanie się odpowiedzialnością nikomu nie służy”.

Profesor podkreśla też, że koalicja rządząca nie była przygotowana na porażkę Trzaskowskiego i nie miała „planu B”:

„Byłoby lepiej, gdyby w ostatnim tygodniu, gdy już było wiadomo, że będzie na żyletki to Donald Tusk zamiast zaangażować się w kampanię zastanawiał się, co będzie robić w obu scenariuszach, a w szczególności w gorszym, ale tego nie zrobiono”.

„W kampanii bywają słabsze momenty, warto pamiętać że w 2017 roku po słynnej szarży 27 do 1 PiS miał 30-procentowe notowania jako cały obóz rządzący”.

Lider Konfederacji i kandydat na prezydenta Sławomir Mentzen na konferencji prasowej, 2025 r.
Lider Konfederacji i kandydat na prezydenta Sławomir Mentzen na konferencji prasowej, 2025 r. Paweł Głogowski, Euronews

Szef KP PiS Mariusz Błaszczak zaprosił na spotkanie w sprawie rządu technicznego przedstawicieli wszystkich klubów i kół parlamentarnych. Wszystkie kluby odmówiły udziału w spotkaniu, łącznie z Konfederacją, której kandydat uzyskał trzeci wynik w wyborach prezydenckich.

„Strach przed Tuskiem i perspektywą utraty stołków okazały się silniejsze” – podsumował spotkanie, na którym pojawili się tylko przedstawiciele PiS Mariusz Błaszczak.

Profesor Flis twierdzi, że rząd techniczny nie ma szans na powstanie: „Wiadomo że Prawo i Sprawiedliwość się rozochociło ale to jest wymęczona wygrana, przed nami jeszcze długie dwa i pół roku. Wybory wygrali wyborcy Konfederacji”.

Premier w wystąpieniu powyborczym zapewnił, że koalicja rządząca będzie składać do nowego prezydenta projekty ustaw, licząc się z tym, że kohabitacja może być trudna.

„Odsunięcie PiS od władzy było dużo bardziej mobilizujące”

Karolowi Nawrockiemu zabrakło niecałych 17 tysięcy głosów aby pobić rekord poparcia w wyborach prezydenckich od 1989 roku. Rekordowy wynik z 1990 r. należy nadal do Lecha Wałęsy. Otrzymał on 10 622 696 głosów. Trzeci najlepszy wynik osiągnął prezydent Duda w 2020 r.

Frekwencja w drugiej turze wyborów prezydenckich wyniosła 71,63 procent. To o wiele więcej niż frekwencja z wyborów z 1990 roku, których zwycięzcą był Wałęsa. Wygrał on we wszystkich województwach. Frekwencja wówczas wyniosła 53,4 procent.

Odchodzący prezydent Andrzej Duda wita prezydenta elekta Karola Nawrockiego w Pałacu Prezydenckim w Warszawie we wtorek, 3 czerwca 2025 r.
Odchodzący prezydent Andrzej Duda wita prezydenta elekta Karola Nawrockiego w Pałacu Prezydenckim w Warszawie we wtorek, 3 czerwca 2025 r. Copyright 2025 The Associated Press. All rights reserved

O czym świadczy dzisiejsza wysoka frekwencja i czego jest wyznacznikiem, zwłaszcza w porównaniu z ostatnimi wyborami prezydenckimi? W ocenie profesora Flisa frekwencja nie wzrosła dramatycznie w sensie liczby głosów, a to liczba uprawnionych do głosowania zmalała:

„Najwyrażniej wprowadzenie Centralnego Rejestru Wyborców wyborców zracjonalizowało ewidencję wyborców, także usunęło zdublowane rekordy i w związku z tym nawet przy tej samej liczbie głosujących frekwencja jako procent wzrosła. To są wszystko zmiany marginalne w stosunku do 2020 r”.

„Odsunięcie PiS od władzy było ewidentnie bardziej mobilizujące” - podsumowuje prof. Flis.

Przejdź do skrótów dostępności
Podziel się tym artykułem

Czytaj Więcej

Wyniki wyborów prezydenckich: dane, mapy, wykresy

Rafał Trzaskowski komentuje wynik wyborów: dziękuję i przepraszam

Kolejne wota nieufności wobec Ursuli von der Leyen w UE