Kilka dni przed końcem kampanii prezydenckiej kandydat popierany przez PiS Karol Nawrocki, zorganizował wiec w Zabrzu. Niespodziewanym gościem specjalnym okazał się George Simion - lider rumuńskiej nacjonalistycznej partii AUR i zwycięzca pierwszej tury powtórzonych wyborów prezydenckich w Rumunii.
Relacje polityków Prawa i Sprawiedliwości z Simionem, liderem rumuńskich sondaży prezydenckich i zwycięzcą pierwszej tury wyborów ( 4 maja) mają już swoją historię. Z poparciem dla Rumuna pojechał do Bukaresztu w marcu były premier Mateusz Morawiecki. Po pierwszej turze rumuńskich wyborów Morawiecki gratulował Simionowi i życzył zwycięstwa 18 maja. Sam Karol Nawrocki też miał już okazję spotkać się z rumuńskim politykiem, określanym często jako nacjonalistyczny i prorosyjski.
Europoseł Arkadiusz Mularczyk z PiS przypomniał wcześniejsze spotkanie obu polityków w Parlamencie Europejskim, podczas którego Simion określił Nawrockiego jako „wojownika dla Polski, wojownika dla Europy", a polski kandydat odpowiedział: „Idziemy razem po zwycięstwo!"
Podczas wystąpienia na wiecu w Zabrzu Nawrocki zaprezentował wizję międzynarodowej współpracy, podkreślając znaczenie relacji polsko-rumuńskich.
„Wspólnie z Rumunią, wspólnie gdy wygra George, wspólnie gdy wygramy my 18 maja, będziemy budować Europę wartości, Europę ojczyzn, w której nie damy Unii Europejskiej się scentralizować i zrobić z Polski i z Rumunii swoich województw" – zapowiedział kandydat PiS Karol Nawrocki.
Zdaniem kandydata PiS i on, i Simion będą zwycięzcami wyborów w swoich krajach. W Rumunii 18 maja odbedzie się druga tura wyborów prezydenckich, Polacy będą wtedy głosowali w pierwszej turze. Nawrocki nie jest liderem sondaży, ale - według badań opinii - przejdzie najprawdopodobniej do drugiej tury, za Rafałem Trzaskowskim, kandydatem rządzącej Platformy Obywatelskiej premiera Donalda Tuska.
Nawrocki podczas wiecu stwierdził: „Wspólnie z Rumunami będziemy także budować Bukaresztańską Dziewiątkę i nasze relacje ze Stanami Zjednoczonymi. Wspólnie w Europie zbudujemy Europę ojczyzn, państw niepodległych, ze swoimi wartościami i korzystających z tego, co daje nam wspólna Unia Europejska, a nie zabierająca nam to, czego nie chcemy oddać: naszych wartości, naszych zbrojeń i naszej waluty".
Simion po polsku i angielsku
George Simion na scenie został przedstawiony jako „przyszły prezydent Rumunii". Rozpoczął swoje przemówienie kilkoma zdaniami po polsku.
„Jest takie hasło: nic o nas bez nas" – powiedział, przechodząc następnie na język angielski. Rumuński kandydat wyraził swój podziw dla Polski, którą - według jego słów - odwiedził już dwadzieścia razy. W swoim przemówieniu oskarżył „niewybieralną władzę europejską" o próbę wpłynięcia na wybory w jego kraju i zapowiedział sprzeciw wobec Zielonego Ładu oraz tego, co określił jako „neomarksizm" w Europie.
Po wystąpieniu Simiona tłum zaczął skandować: „Polska, Rumunia, wspólna sprawa".
Rumuński kadydat na prezydenta odnotował swoją wizytę w Polsce w sieci, nazywając Nawrockiego "swoim dobrym przyjacielem"
W sieci zawrzało
Wizyta rumuńskiego polityka wywołała burzę komentarzy w mediach społecznościowych. Premier Donald Tusk skomentował wydarzenie krytycznie:
„Rosja się cieszy. Nawrocki i jego prorosyjski rumuński odpowiednik George Simion na jednej scenie pięć dni przed wyborami prezydenckimi w Polsce i Rumunii. Wszystko jasne" – napisał szef rządu na platformie X.
Na wpis Tuska zareagował też w sieci Simion, powtarzając znaną z ust polityków PiS narrację. "Na tym zdjęciu jest człowiek Putina w Polsce - napisał na X pod wpisem polskiego premiera. Cała Europa to wie. Nikt nie wierzy już twoim kłamstwom i hipokryzji, Doanldzie". Simion zilustrował wpis zdjęciem ze Smoleńska, po katastrofie prezydenckiego samolotu. Polska prawica nie raz wykorzystywała to ujęcie, by przekonywać, że Tusk przyjaźni się z Putinem.
Europoseł Michał Szczerba z Koalicji Obywatelskiej dodał: „Prorosyjski Simion z Rumunii ma zakaz wjazdu na Ukrainę i Mołdawię. Służby tych krajów dokładnie wiedzą kim on jest. Teraz Nawrockiego niech jeszcze poprze Orban i Fico. I putinowska międzynarodówka będzie w komplecie. Co za wstyd!"
Przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości entuzjastycznie komentowali spotkanie.
Rzeczniczka Nawrockiego, Emilia Wierzbicki, dodała: „Gość specjalny w Zabrzu! George Simion, zwycięzca pierwszej tury wyborów prezydenckich w Rumunii wspiera Karola Nawrockiego. Razem zwyciężymy!".
Radosław Fogiel, poseł i sekretarz ds. międzynarodowych PiS, napisał: „Dziś w Zabrzu na wiecu Karola Nawrockiego gość specjalny – George Simion, kandydat na prezydenta Rumunii. Powodzenia 18 maja, Panowie!"
Simion jednym z faworytów w Rumunii
George Simion i jego rywal w prezydenckich wyborach Nicușor Dan mają równe poparcie przed drugą turą wyborów 18 maja – wynika z sondażu firmy AtlasIntel. Analitycy podkreślają jednak, że badanie to nie uwzględnia diaspory, wśród której przewagę ma Simion.
Sondaż przeprowadzony między 9 a 12 maja wskazuje, że każdy z kandydatów może liczyć na około 48 procent poparcia.
Wybory prezydenckie w Rumunii są powtarzane po tym, jak w grudniu nakazał to sąd. Powodem były zarzuty dotyczące nieprawidłowości podczas kampanii zwycięzcy pierwszej tury prorosyjskiego Calina Georgescu, i domniemany wpływ Rosji na wynik wyborów.
Simion dla Euronews
W niedawnym wywiadzie dla Euronews Rumunia, udzielonym już po pierwszej turze wyborów Simion mówił: „W Ukrainie mieszka pół miliona osób mówiących po rumuńsku, ale nie mają oni prawa do własnej szkoły i kościoła”.
Simion nadal ma jednak stały zakaz wjazdu do Ukrainy, a także sąsiedniej Mołdawii. Jest natomiast przekonany, że zakazy zostaną zniesione po objęciu przez niego urzędu.
„Prawdopodobnie po moim zwycięstwie 19 maja te fałszywe zakazy znikną, ponieważ współpraca z nami leży w interesie Kiszyniowa i Kijowa. Chcę pracować z nimi nad kilkoma tematami i pragnę mieć dobre stosunki sąsiedzkie” – powiedział.
Zapytany o to, czy Rumunia nadal będzie wspierać Ukrainę – broniącą się przed trwającą już czwarty rok rosyjską inwazją – czy też Bukareszt wstrzyma pomoc, Simion wyraził się jasno.
„O ile mi wiadomo, nie jest to obowiązkowe, i nie pomogę Ukrainie, dopóki nie uszanuje ona praw Rumunów mieszkających na suwerennym terytorium Ukrainy” – powiedział.
Czy to oznacza, że Rumunia wycofa swoją pomoc? Simion potwierdził.
„Mówiłem to wiele razy. Rozwiązaniem jest zawieszenie broni i negocjacje pokojowe, deeskalacja konfliktu. Musimy kierować się interesami narodu rumuńskiego, a nie innych narodów, które nie są częścią Unii Europejskiej i NATO. A NATO jest sojuszem obronnym” – podkreślił.
Jednak Simion podkreślił, że przyszłość Rumunii jest ściśle związana z UE i nie ma szans, aby kraj opuścił NATO pod jego przywództwem.
„Dla nas członkostwo w NATO ma kluczowe znaczenie. Wiele poświęciliśmy, aby przyjęto nas do sojuszu. Dużo zainwestowaliśmy, a nasze wydatki na obronę są dość wysokie”.
„Chcemy więc być, wraz z Polską i krajami bałtyckimi, wschodnią flanką NATO i chcemy inwestować więcej w nasze wydatki na obronę. Chcemy NATO kierowanego przez Stany Zjednoczone” – dodał.