Badania opinii publicznej sugerują, że prawicowy kandydat George Simion, który jest liderem opozycyjnego Sojuszu na rzecz Zjednoczenia Rumunów, jest faworytem wyborów prezydenckich, których pierwsza tura odbędzie się 4 maja.
Trzech innych kandydatów również ma wysokie notowania. Burmistrz Bukaresztu Nicusor Dan, jedyny kandydat prounijnej koalicji rządowej Crin Antonescu oraz były premier Victor Ponta. Za nimi plasuje się liderka opozycyjnej partii Związek Zbawienia Rumunii, Elena Lasconi.
Faworyt do zamieszkania w pałacu prezydenckim Cotroceni, George Simion, unikał debat i nie brał w nich udziału. Kandydat liczący na drugie miejsce Victor Ponta wziął udział tylko w jednej z debat, ale nie w ostatniej.
Analityk polityczny Cristian Pîrvulescu komentuje dla Euronews szanse kandydatów na urząd prezydenta:
"George Simion nie bierze udziału w debatach, ponieważ mogłoby to być dla niego niekorzystne. Nie walczy o pierwsze miejsce, bo ma je zapewnione. W debacie musiałby odpowiedzieć na kilka trudnych pytań, które mogłyby go kosztować głosy. Z drugiej strony, dla grupy czterech innych kandydatów, w tym Eleny Lasconi, sprawy mogą ewoluować".
Zaznacza też, że dużą rolę w kampanii wyborczej odgrywają media zarówno te tradycyjne jak i media społecznościowe:
"To oczywiste, że media społecznościowe odgrywają ważną rolę w przekazywaniu informacji i dezinformacji. Są one wykorzystywane w różny sposób przez kandydatów. Niektórzy bardziej korzystają z tradycyjnych mediów, inni masowo korzystają z serwisów społecznościowych. To właśnie robi George Simion, który zdecydowanie prowadzi kampanię w Internecie, ale jest to wspólna cecha przywódców skrajnej prawicy".
Badanie oglądalności wykazało, że debata telewizyjna, w której nie brał udziału Simion miała znaczący wpływ na widzów.
Rumunia miała wybrać nową głowę państwa pod koniec ubiegłego roku. Jednak Trybunał Konstytucyjny unieważnił wybory prezydenckie z 2024 roku, ponieważ istniały podejrzenia o zagraniczną ingerencję w proces wyborczy.
Zakwestionowano również legalność kampanii kandydata Călina Georgescu.
Na kilka dni przed tegoroczną pierwszą turą wyborów sędzia uchylił decyzję Trybunału Konstytucyjnego o unieważnieniu wyborów z 2024 roku, ale decyzja ta została szybko uchylona przez rumuński Wysoki Trybunał Sprawiedliwości.