Georgescu, nazywany „Mesjaszem TikToka” wygrał w grudniu odwołaną pierwszą turę wyborów prezydenckich. Wybory unieważnił rumuński sąd konstytucyjny, tłumacząc to rosyjską ingerencją w proces wyborczy. Wybory mają zostać powtórzone w maju.
Rumuńskie Centralne Biuro Wyborcze odrzuciło kandydaturę prorosyjskiego i skrajnie prawicowego polityka Calina Georgescu w wyborach prezydenckich.
Decyzja ta wywołała protesty w Bukareszcie. Zwolennicy Georgescu starli się ze służbami przed siedzibą biura. Jeden członek żandarmerii został ranny w wyniku starć z protestującymi.
Georgescu, nazywany „Mesjaszem TikToka”, wygrał w grudniu odwołaną pierwszą turę wyborów prezydenckich. Wybory unieważnił sąd konstytucyjny, tłumacząc to raportami wywiadowczymi, które wskazywały na rosyjską ingerencją w proces wyborczy na korzyść Georgescu. Wybory mają zostać powtórzone czwartego maja.
Prokuratura w lutym postawiła Georgescu sześć zarzutów karnych, które między innymi obejmują działania niezgodne z konstytucją, składanie nieprawidłowych sprawozdań finansowych, oraz propagowanie kultu osób winnych zbrodni ludobójstwa.
Biuro wyborcze twierdzi, że przeanalizowało dokumenty złożone przez Georgescu i że pod jednym z dokumentów dotyczącym finansowania jego kampanii zabrakło wymaganego podpisu. Oskarżyło również Georgescu o nieprzestrzeganie wartości, których wymaga urząd prezydenta.
Skrajnie prawicowy kandydat potępił decyzję, nazywając ją "bezpośrednim ciosem w serce demokracji". W poniedziałek odwołał się od decyzji. Trybunał Konstytucyjny ma do środy wydać orzeczenie w tej sprawie.