W moderowanej przez Euronews debacie w Davos, ukraiński minister spraw zagranicznych wezwał blok do postawienia na rozszerzenie, podkreślając, że członkostwo Ukrainy nie będzie kosztowne dla innych państw członkowskich.
Jeśli UE poważnie myśli o rozszerzeniu, jej następny wieloletni budżet na okres kończący się w 2034 r. musi zawierać pieniądze dla nowych członków, powiedział w środę minister spraw zagranicznych Ukrainy.
Blok 27 krajów musi traktować kraje kandydujące "teraz jako członków UE", powiedział Andrii Sybiha podczas dyskusji na marginesie Światowego Forum Ekonomicznego w Davos, prowadzonej przez reporterkę Euronews Sashę Vakulinę.
"Kiedy mówimy na przykład o budżecie na lata 2028-2034, oczywiście byłoby wspaniale, gdyby w tym budżecie znalazł odzwierciedlenie ten ambitny cel ogromnego rozszerzenia - ponieważ bez tego będzie on naprawdę problematyczny do zrealizowania" - powiedział.
Negocjacje w sprawie kolejnych wieloletnich ram finansowych (WRF) UE o wartości biliona euro mają rozpocząć się latem.
Ukraina jest jednym z dziewięciu krajów kandydujących na różnych etapach procesu akcesyjnego. Czarnogóra i Albania są na tyle zaawansowane, że są przekonane, iż staną się pełnoprawnymi członkami UE przed końcem dekady.
Ukraina, Mołdawia i Gruzja złożyły wnioski w dniach po inwazji Rosji na Ukrainę na pełną skalę i otrzymały status kandydata w rekordowym czasie, ponieważ państwa członkowskie zareagowały na nową rzeczywistość geopolityczną, umieszczając rozszerzenie z powrotem na szczycie agendy bloku. Negocjacje z Kijowem i Kiszyniowem rozpoczęły się w 2024 roku.
Ukraiński minister podkreślił, że UE "nie robi nam przysługi", ponieważ jego rozdarty wojną kraj "przyczyni się do siły UE" dzięki swojemu doświadczeniu na polu bitwy oraz technologii i przemysłowi obronnemu.
"Koszt wyniesie około 0,17% PKB UE, jeśli mówimy o rozszerzeniu o dziewięć krajów", powiedział.
Przemawiając w panelu, w którym uczestniczyli komisarz UE ds. rozszerzenia Marta Kos, premier Chorwacji Andrej Plenković i premier Czarnogóry Milojko Spajić, Sybiha powiedział, że jego kraj zamierza otworzyć "co najmniej dwa klastry" negocjacji w 2025 r. pod przewodnictwem Polski i Danii w Radzie UE.
Według Kosa, Polska i Dania mogą sprawować "najlepsze prezydencje, jeśli mówimy o rozszerzeniu".
"W tym roku technicznie moglibyśmy odbyć 20 konferencji międzyrządowych (rund negocjacji)" z krajami kandydującymi, powiedział komisarz UE.
Władze wykonawcze UE i państwa członkowskie wielokrotnie powtarzały w ciągu ostatnich trzech lat, że rozszerzenie jest procesem "opartym na zasługach", ale każdy krok pozostaje wysoce polityczny i musi zostać jednogłośnie zatwierdzony przez obecne państwa członkowskie.
Mimo to Plenković podkreślił, że "od bardzo dawna nie widział tak pozytywnego nastawienia do rozszerzenia" ze strony szefów państw i rządów.
Chorwacki premier przyznał jednak, że "implikacje budżetowe" obciążają umysły niektórych przywódców, a proces decyzyjny i architektura instytucjonalna UE to "kolejny słoń w pokoju".
Spajić, którego kraj złożył wniosek o przystąpienie do UE w 2008 r., odrzucił wszelkie podejrzenia, że kraje kandydujące rywalizują ze sobą o przystąpienie do bloku.
Premier Czarnogóry odrzucił również pomysł, że przyspieszenie kandydatury Ukrainy mogło wywołać niechęć wśród innych kandydatów do członkowstwa. "Bardzo nam się to podoba" - powiedział Spajić. "Chcemy tego jeszcze szybciej".
"Wszyscy staramy się spełnić podstawowe warunki" - powiedział. "To dla nas samych, aby lepiej się rozwijać, być lepszą gospodarką rynkową, mieć rządy prawa".
"Powiedziałbym, że nadal musimy utrzymać pewien poziom merytokracji" - dodał. "Jeśli będziemy zbyt pobłażliwi w tej kwestii, myślę, że merytokratyczne podejście do zmiany instytucji również zostanie nieco osłabione".
Plan Czarnogóry pozostaje niezmieniony: zakończyć negocjacje do końca 2026 r., aby "w 2028 r. stać się 28. państwem członkowskim", powiedział Spajić.
Obejrzyj debatę na Euronews w odtwarzaczu powyżej.