Nie żyje legendarny wokalista i założyciel kultowego zespołu Black Sabbath - Ozzy Osbourne. Muzyk miał 76 lat.
Informację o jego śmierci potwierdziła rodzina w oficjalnym oświadczeniu. W ostatnich latach artysta zmagał się z chorobą Parkinsona.
"Był z nami, otoczony miłością. Prosimy o uszanowanie naszej prywatności” – czytamy w oficjalnym oświadczeniu.
Dla świata był ikoną heavy metalu. Głosem, który przełamywał granice muzyki. Występował w czerni, często z odsłoniętą klatką piersiową, budząc grozę i kontrowersje. Do historii przeszedł incydent, w którym na scenie odgryzł głowę nietoperzowi.
Z czasem pokazał inne oblicze. Jako bohater reality show "The Osbournes" stał się zagubionym, ale sympatycznym ojcem rodziny, który rozbawiał miliony widzów.
Black Sabbath, z którym debiutował w 1969 roku na zawsze odmienił brzmienie rocka. Ich pierwszy album wyznaczył nową epokę – gęsty, mroczny, brutalny dźwięk stał się fundamentem heavy metalu.
Okładka z tajemniczą postacią i ponury krajobraz wprowadzały w klimat zupełnie inny niż hipisowska beztroska epoki.
Kolejna płyta – "Paranoid" – była przełomem. Zawierała nieśmiertelne klasyki gatunku: "War Pigs”, "Iron Man" i "Fairies Wear Boots”. Tytułowy utwór stał się hitem na europejskich listach przebojów i wizytówką zespołu.
Magazyn Rolling Stone wielokrotnie umieszczał albumy Sabbath wśród najważniejszych w historii metalu. "To Beatlesi metalu: – pisał Dave Navarro.
"Każdy, kto traktuje ten gatunek poważnie, wie, że wszystko zaczęło się od nich” - podkreślił.
W 1979 roku Osbourne został wyrzucony z zespołu. Jego destrukcyjne zachowania takie jak: niestawianie się na koncertach, uzależnienia sprawiły, że dalsza współpraca była niemożliwa.
"Nie mieliśmy wyjścia. Był poza kontrolą" – wspominał basista Geezer Butler w autobiografii Into the Void.
Osbourne nie zniknął jednak z pola widzenia. Już rok później powrócił jako solista, a jego albumy "Blizzard of Ozz" i "Diary of a Madman" zdobyły status multiplatyny. Przyniosły też wielkie przeboje: "Crazy Train”, "Goodbye to Romance", czy "Mama, I'm Coming Home".
Za swoje osiągnięcia został dwukrotnie uhonorowany miejscem w Rock & Roll Hall of Fame – najpierw z Black Sabbath (2006), potem jako artysta solowy (2024).
5 lipca 2025 roku Ozzy Osbourne po raz ostatni pojawił się na scenie z oryginalnym składem Black Sabbath. Koncert w Wielkiej Brytanii – pierwszy od 20 lat – był jego pożegnaniem z publicznością.
"Niech rozpocznie się szaleństwo!" – krzyczał do 42 tysięcy fanów.
Ozzy Osbourne odszedł jako jedna z najbardziej wpływowych postaci w historii muzyki. Jego głos, styl i dziedzictwo na zawsze pozostaną fundamentem tego, czym jest heavy metal.