Przywódca Wielkiej Brytanii został skrytykowany za stwierdzenie, że kraj może stać się "wyspą obcych". Niektórzy z jego własnych posłów uważają, że słowa te były echem niesławnego przemówienia Enocha Powella "Rivers of Blood" ( Rzeki krwi) z 1968 roku.
Premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer został skrytykowany za rzekome powtarzanie języka skrajnej prawicy w przemówieniu zapowiadającym przegląd polityki imigracyjnej kraju.
Występując w poniedziałek, niecałe dwa tygodnie po tym, jak antyimigracyjna partia Reform UK odniosła zwycięstwo w wyborach lokalnych, Starmer obiecał zakończyć "nieudany brytyjski eksperyment z otwartymi granicami" i zaostrzyć system tak, aby był "kontrolowany, selektywny i sprawiedliwy".
Przywódca Wielkiej Brytanii obiecał również, że liczba imigrantów przybywających do kraju "znacznie spadnie", ale nie podał konkretnych liczb.
Najbardziej kontrowersyjnym komentarzem Starmera było ostrzeżenie, że bez kompleksowych zmian Wielka Brytania może stać się "wyspą obcych".
"W tak zróżnicowanym narodzie jak nasz... ryzykujemy, że staniemy się wyspą obcych, a nie narodem, który idzie naprzód razem" - powiedział Starmer, przedstawiając jednocześnie politykę, w tym plan podniesienia poziomu znajomości języka angielskiego wymaganego do ubiegania się o wizę.
Krytycy, w tym członkowie jego własnej partii, stwierdzili, że retoryka przypominała niesławne przemówienie Enocha Powella "Rivers of Blood" ( Rzeki krwi) z 1968 roku, kiedy polityk ostrzegł, że biali Brytyjczycy mogą stać się "obcymi we własnym kraju".
Zarah Sultana - polityczka, która została niedawno zawieszona w prawach członka Partii Pracy za głosowanie przeciwko rządowi była wśród tych, którzy potępili Starmera.
"Premier naśladujący przemówienie Enocha Powella 'Rivers of Blood' jest obrzydliwy" - powiedziała Sultana.
"To przemówienie podsycało przez dziesięciolecia rasizm i podziały. Powtarzanie jej dzisiaj jest hańbą. Dodaje to antyimigranckiej retoryki, która naraża życie" - dodała.
Tymczasem posłanka Partii Pracy Nadia Whittome również oskarżyła premiera o przyjęcie języka skrajnej prawicy.
"Nasilenie antyimigranckiej retoryki ze strony rządu jest haniebne i niebezpieczne" - napisała na X.
"Migranci są naszymi sąsiadami, przyjaciółmi i rodziną. Sugerowanie, że Wielka Brytania może stać się "wyspą obcych" z powodu imigracji, naśladuje straszenie skrajnej prawicy".
Starmer otrzymuje poparcie
Jednak wielu członków partii poparło słowa premiera Wielkiej Brytanii. Polityk Jake Richards powiedział: "Miliony ludzi w całym kraju ma podobne obawy. Temat ten musi być centralnym punktem misji dotyczących imigracji, zatrudnienia, pracy i walki z ubóstwem w sąsiedztwie".
Nowa biała księga brytyjskiego rządu w sprawie imigracji zawiera decyzję o zniesieniu wiz socjalnych, które zaopatrują zmagający się z trudnościami sektor opieki w międzynarodowy personel.
Według dyrektora generalnego organizacji branżowej Care England Martina Greena, , rekrutacja zagraniczna była "kołem ratunkowym" dla tego sektora.
"Odebranie go teraz, bez ostrzeżenia, bez finansowania i bez alternatywy, jest nie tylko krótkowzroczne - jest okrutne" - powiedział.
Poprzedni brytyjscy przywódcy obiecywali drastyczne ograniczenie rocznej imigracji, a premier torysów David Cameron obiecał, że liczba imigrantów spadnie poniżej 100 000.
Pod rządami kolejnych konserwatywnych rządów tak się nie stało. W roku poprzedzającym czerwiec 2023 r. migracja netto wzrosła do 900 000, co było częściowo spowodowane przybyciem setek tysięcy ludzi uciekających przed wojną na Ukrainie i demokratycznymi represjami w Hongkongu.
W roku poprzedzającym czerwiec 2024 r. imigracja netto do Wielkiej Brytanii wyniosła 728 000.