Waszyngton twierdzi, że kampania powietrzna w Jemenie jest odpowiedzią na ataki Huti na statki handlowe na Morzu Czerwonym.
Co najmniej dwanaście osób zginęło, a trzydzieści zostało rannych po atakach powietrznych Stanów Zjednoczonych na targ w Sanie, stolicy Jemenu — twierdzi rebeliancka grupa Huti. Do ataku - podają rebelianci - doszło w dzielnicy Farwa w Sanie.
Centralne Dowództwo Sił Zbrojnych USA odmówiło odpowiedzi na pytania dotyczące ataku oraz liczby ofiar.
Stany Zjednoczone intensyfikują ataki przeciwko wspieranej przez Iran grupie Huti.
W zeszłym tygodniu przeprowadziły atak powietrzny na port Ras Isa, zabijając co najmniej 74 osoby i raniąc 171 innych. Waszyngton twierdzi, że kampania jest odpowiedzią na ataki Huti na statki handlowe na Morzu Czerwonym — kluczowym morskim szlaku handlowym.
Od listopada 2023 roku do stycznia tego roku Huti zaatakowali ponad sto statków handlowych za pomocą pocisków rakietowych i dronów, zatapiając dwa z nich i zabijając czterech marynarzy.
Najnowsza fala ataków rozpoczęła się po tym, jak rebelianci Huti, którzy kontrolują dużą część Jemenu, w tym wybrzeże Morza Czerwonego, zagrozili wznowieniem ataków na statki powiązane z Izraelem. Powołali się przy tym na izraelską blokadę pomocy humanitarnej dla Strefy Gazy.
Oszacowanie skali trwającej od miesiąca amerykańskiej kampanii jest trudne. Pentagon nie ujawnia wielu szczegółów dotyczących operacji.
Niektórzy członkowie administracji, w tym sekretarz obrony Pete Hegseth, są oskarżani o nieumyślne ujawnienie amerykańskich planów wojennych w Jemenie za pośrednictwem komunikatora Signal.