Pierwsza tura wyborów prezydenckich za nami. O godzinie 21:00 ogłoszono wstępne wyniki exit poll. Spośród trzynastu kandydatów w drugiej turze spotkają się Rafał Trzaskowski oraz Karol Nawrocki.
Zgodnie z danymi exit poll przygotowanymi przez sondażownię Ipsos dla trzech telewizji: TVP, Polsat i TVN Rafał Trzaskowski zdobył 30,08% poparcia w pierwszej turze. Jego kontrkandydat Karol Nawrocki zdobył 29,1%. Różnica pomiędzy kandydatami jest minimalna. Przewodniczący PKW Sylwester Marciniak wyraził nadzieję, że oficjalne wyniki będą znane w poniedziałek wieczorem.
Państwowa Komisja Wyborcza (PKW) poinformowała, że uprawnionych do głosowania było 28 416 564 wyborców. Zarejestrowanych było 32 143 stałych komisji obwodowych w Polsce.
Frekwencja do godziny 17:00 wyniosła 50,69 procent, więcej niż w trakcie wyborów w 2020 roku. Wówczas w tym samym czasie frekwencja wyniosła 47,89%. Najchętniej ludzie oddawali swoje głosy w województwie mazowieckim, a najmniej w województwie opolskim.
Z sondażu exit poll Ipsosu wynika, że frekwencja w niedzielnym głosowaniu wyniosła 66,8 procent. To najwyższy wynik w pierwszej turze wyborów prezydenckich od 1990 roku. Wyższy odnotowano tylko dwukrotnie w drugich turach.
Już po głosowaniu Opinia24 zapytała Polaków kogo poprą w drugiej turze. Oddanie głosu na Rafała Trzaskowskiego deklaruje 46 procent, a na Karola Nawrockiego 44 procent badanych - wynika z sondażu ma zamówienie "Faktów" TVN i TVN24.
Trzaskowski mówi, co zrobi jak wygra wybory
Trzaskowski wygrał ze zdecydowaną przewagą w 10 z 16 województwach. Sondażowe wyniki głosowania poznał w sztabie w Sandomierzu w województwie świętokrzyskim. To zasadnicza zmiana, ponieważ pięć lat temu postawił na Warszawę. Przedstawiciele sztabu Rafała Trzaskowskiego w rozmowie z polskimi mediami przekazali, że ich kandydat chce być prezydentem wszystkich Polaków, także tych, którzy mieszkają w mniejszych miastach i gdzie poparcie Platformy Obywatelskiej nie jest tak oczywiste. Tuż po wieczorze wyborczym Trzaskowski uda się dalej w kampanijną drogę, tym razem prosząc o popracie w drugiej turze.
W swoim pierwszym wystąpieniu w Sandomierzu kandydat Platformy Obywatelskiej i urzędujący prezydent Warszawy podziękował swoim wyborcom za oddane głosy.
"Kochani, idziemy po zwycięstwo! Bardzo się cieszę, że wygrałem I turę, ale dużo pracy przed nami. Potrzebna jest determinacja, wasze głosy, przekonywanie wszystkich" podkreślił.
"Pierwszego dnia po zwycięstwie zajmę się ciężką pracą. Gwarantuję wam ustawę, która zniesie to średniowieczne prawo antyaborcyjne. Obiecuję ustawę o języku śląskim (...). Gwarantuję wam, że kryzys w psychiatrii to będzie jeden z moich priorytetów. Gwarantuję wam pełną deregulację, rozdział państwa od Kościoła, zlikwidowanie Funduszu Kościelnego" - podkreślał.
Kandydat Platformy Obywatelskiej zachęcał wszystkich do mobilizacji w trakcie drugiej tury wyborów, która odbędzie się pierwszego czerwca.
"Dzisiaj musimy dokończyć to, co zapoczątkowaliśmy w 2023 roku. Musimy dokończyć zmiany, przyspieszyć. Dopilnuję tego, żeby było przyspieszenie, żeby rozliczyć PiS"
Wcześniej zaprosił też wszystkich na marsz popracia, który odbędzie sie 25 maja w Warszawie.
Do wyników z pierwszej tury wyborów prezydenckich odniósł się premier Donald Tusk. W poście w serwisie X podkreślił, że najbliższe dwa tygodnie "roztrzygną o przyszłości naszej Ojczyzny".
Były opozycjonista PRL Władysław Frasynik zaapelował do innych kontrkandydatów, aby przekonali swój elektorat do oddania swoich głosów na Rafała Trzaskowskiego.
Nawrocki: "Były to wybory nieuczciwe"
Z kolei popierany przez Prawo i Sprawiedliwość kandydat obywatelski wyniki głosowania poznał w swoim rodzinnym mieście Gdańsku, a dokładnie w historycznej Sali BHP Stoczni Gdańskiej. To właśnie w tym miejscu 31 sierpnia 1980 roku podpisano prozumienia sierpniowe.
Nawrocki w czasie kampanii prezydenckiej podpisał umowę programową ze związkowcami z NSZZ Solidarność. W podpisanej umowie Karol Nawrocki zobowiązał się m.in. do utrzymania wieku emerytalnego na obecnym poziomie oraz do ochrony praw pracowniczych, w tym wolnych niedzieli, stałej podwyżki pensji minimalnej i wzrostu płac w budżetówce.
W swoim pierwszym przemówieniu po ogłoszeniu wstępnych wyników exit poll prezes IPN nawiązał do premiera Donalda Tuska.
"Na samym początku chcę podziękować milionom Polaków, którzy oddali na mnie swój głos, nie ulegli presji propagandy, sile instytucji państwa Donalda Tuska. (...) Bardzo wam dziękuję, jestem z tego dumny" - podkreślił.
Nawrocki zwrócił uwagę na małą różnicę w wynikach exit poll.
"Ta kosmetyczna różnica między mną a zastępcą Donalda Tuska jest symboliczna. (...) Lech Kaczyński pierwszą turę wyborów prezydenckich z Donaldem Tuskiem przegrał, żeby w II turze zostać najlepszym prezydentem w historii Rzeczpospolitej - podkreślił Nawrocki.
Prezes IPN zwrócił się także z apelem do swoich kontrkandydatów, którzy nie dostali się do drugiej tury wyborów prezydenckich.
"Zarówno wy, jak i wasi wyborcy nie straciliście misji i konieczności służby wobec państwa polskiego. Monopol władzy może dotyczyć także was. Człowiekiem dyskusji o waszych potrzebach może być tylko prezydent bezpartyjny, który będzie rozmawiać o waszych problemach. Nie da wam tego Platforma Obywatelska, dlatego proszę was o głos w II turze wyborów".
Karol Nawrocki zapowiedział także marsz 25 maja w Warszawie. "Musimy powstrzymać marsz Donalda Tuska do jednowładztwa" - podkreślił.
Były premier Polski Mateusz Morawiecki skomentował wynik pierwszej tury wyborów prezydenckich. W poście na X, który został opublikowany wraz z wygenerowaną przez AI grafiką zaapelował, aby za dwa tygodnie Polacy zagłosowali na Karola Nawrockiego.
Mentzen: "To tylko exit poll"
Częściowego rozczarowania z wyników exit poll nie krył kandydat Konfederacji Sławomir Mentzen, który wieczór wyborczy spędził w Warszawie. Uzyskał on 15,4 procent poparcia, co daje mu trzecie miejsce w wyścigu o fotel prezydenta.
"Znając nasze sondażownie wyniki jeszcze nawet dosyć mocno mogą się zmienić"- podkreślił. Ocenił, że "wynik drugiej tury jest niepewny".
W trakcie wieczoru wyborczego podziękował swoim wyborcom.
"Nie byłoby tego, gdyby nie wy. To od 2,5 do 3 mln głosów, wydaje mi się, że tego wyniku jeszcze nie doceniamy" - stwierdził lider prawicowej Konfederacji.
Z kolei w poście na platformie X Mentzen podkreślił sukces swojej kampanii wyborczej.
"Uważam te wybory za wielki sukces. Najlepszy w historii naszego środowiska wynik bardzo cieszy, ale bardziej cieszy mnie to, co udało się osiągnąć w trakcie kampanii. To była historyczna trasa wyborcza - 348 wieców. Udało się po raz pierwszy w III RP zorganizować spotkanie otwarte w każdym powiecie" - napisał
Metzen nie odniósł się do apelu Karola Nawrockiego o poparcie jego kandydatury.
Kandydatowi Konfederacji pogratulował wicemarszałek Sejmu, także polityk Konfederacji Krzysztof Bosak: "Świetny wynik, będący owocem uporu i bardzo ciężkiej pracy. Konfederacja potwierdza swoją silną pozycję jako trzecia siła oraz zdolność do poszerzania bazy wyborczej. Cieszy też suma poparcia kandydatów z prawej strony spektrum. Druga tura jest do wygrania!"
"Front Gaśnicowy Grzegorza Brauna"
Grzegorz Braun z Konfederacji Korony Polskiej uzyskał 6,2 procent poparcia. Tak wysoki wynik radykalnego, konserwatywnego i antyunijnego polityka zaskoczył politologów i dziennikarzy. Sondaże przedwyborcze nie dawały mu aż takiego poparcia.
W swoim pierwszym przemówieniu Braun podziękował swoim wyborcom za zaangażowanie.
"Serdeczne Bóg zapłać dla wszystkich, którzy ten wynik zbudowali, bo przecież ja tu tylko kandyduję, a kampanię ktoś musi robić" - zaznaczył.
"Ten werdykt to odczyt temperatury narodu polskiego, do następnego parlamentu musimy wprowadzić silną reprezentację prawicy" - podkreślił.
"Wynik Brauna jest przykrą niespodzianką, bo pokazuje, że pokłady antysemityzmu w Polsce są większe niż sądziliśmy" - skomentował w studiu TVP Info były prezydent Aleksander Kwaśniewski.
Zandberg o duopolu
Na piątym miejscu w wyborczym wyścigu znalazł się kandydat lewicowej partii Razem Adrian Zandberg. Według wstępnych danych exit poll uzyskał on 5,2 procent poparcia.
"Słyszeliśmy, że nie ma miejsca w Polsce na nic poza duopolem i skrajną prawicą. Udowodniliśmy im, że się mylili" - podkreślił Zandberg po pierwszych wynikach exit poll.
"Trzeba było sporo wiary i nadziei, żeby dojść do tego miejsca, gdzie jesteśmy. Wy tę wiarę i nadzieję mieliście - dodał Adrian Zandberg.
Lewica poszła do tych wyborów podzielona. O głosy wyborców ubiegała się także wicemarszałek Senatu Magdalena Biejat, oraz była posłanka Sojuszu Lewicy Demokratycznej, była eurodeputowana Joanna Senyszyn.
Hołownia wspiera Trzakowskiego
Z kolei, Marszałek Szymon Hołownia nie krył niezadowolenia. W swoim przemówieniu stwierdził, że to nie jest jego czas.
"Okazuje się, że jeszcze nie tym razem, jeszcze nie teraz, ale jesteśmy w drodze, jesteśmy w momencie, w którym od naszej determinacji będzie zależało, czy wreszcie nastąpi w Polsce zmiana".
"Obecnych wyborów nie da się interpretować inaczej niż jako żółtą kartkę dla koalicji" -dodał.
Zachęcił swoich wyborców do udziału w drugiej turze i zagłosowania na Rafała Trzaskowskiego.
"Chcę powiedzieć ze swojej strony i wierzę, że taką decyzję podejmie też nasze środowisko polityczne, że musimy w drugiej turze dać szansę Rafałowi Trzaskowskiemu" - podkreślił.
Marszałek Szymon Hołownia uzyskał 4,8 procent poparcia.
"Najlepszy kobiecy wynik w wyborach prezydenckich"
Tuż za Hołownią znalazła się kandydatka Lewicy Magdalena Biejat, która zdobyła 4,1 głosów.
W swoim pierwszym wystąpieniu powiedziała, że uzyskała najlepszy wynik lewicy w wyborach prezydenckich od lat. Zaznaczyła jednak, że liczyła na większe poparcie.
"Dziękuję wszystkim, którzy powiedzieli, że pierwszy raz mieli na kogo głosować. Dziękuję wszystkim, którzy oddali swoje pierwsze głosy na mnie. Dziękuję za głosy za równą i bezpieczną Polską; za dostępnymi mieszkaniami, sprawną ochroną zdrowia, równością i pełnią praw kobiet. Dziękuję wolontariuszom i wolontariuszkom z całej Polski, dziękuję politykom i polityczkom Lewicy, dziękuję całemu mojemu sztabowi za ogrom wsparcia i całą Waszą pracę. Jesteście prawdziwymi bohaterami i bohaterkami tej kampanii – to wszystko było możliwe dzięki Wam. Mamy najlepszy wynik kobiety w historii III Rzeczpospolitej".
"To jest tylko dodatkowa motywacja, żeby pracować jeszcze ciężej"- dodała.
Startował dla żartu
Zaskoczeniem podczas tegorocznych wyborów jest kandydat niezależny, dziennikarz Krzysztof Stanowski. Od początku wyścigu o fotel prezydenta deklarował, że nie chce wygrać wyborów. Swoją kandydaturą chciał pokazać jak od kulis wygląda kampania prezydencka. W jej trakcie chciał uwidocznić problemy występujące na polskiej scenie politycznej. Według danych z PKW Stanowski uzyskał 1,3 procent głosów.
Podobny wynik uzyskała Joanna Senyszyn (Sojusz Lewicy Demokratycznej). Marek Jakubiak ( Federacja dla Rzeczypospolitej) zdobył 0,8 procent głosów, Artur Bartoszewicz 0,5 procent, Maciej Maciak 0,4 procent, a stawkę zamknął Marek Woch (Bezpartyjni Samorządowcy - Łączy nas Polska), który zdobył 0,1 procent poparcia.
Kiedy druga tura wyborów prezydenckich?
Ponowne głosowanie jest zaplanowane na niedzielę 1 czerwca — równo dwa tygodnie po pierwszym. Na karcie wyborczej znajdą się wówczas nazwiska dwóch kandydatów, którzy osiągnęli najlepszy wynik w pierwszym głosowaniu.
Prezydent Andrzej Duda podziękował Polkom i Polakom za udział w wyborach prezydenckich i zachęcał do dalszego głosowania w 2. turze.
Do drugiej tury wyborów prezydenckich dochodzi, gdy w pierwszym głosowaniu żaden z kandydatów nie uzyska pięćdziesięciu procent głosów.