Po raz pierwszy od 1962 r. francuski rząd upadł po głosowaniu nad wotum nieufności
Rząd francuskiego premiera Michela Barniera upadł w środę po głosowaniu nad wotum nieufności w Zgromadzeniu Narodowym (niższej izbie parlamentu).
Lewicowa koalicja NFP i skrajnie prawicowa partia National Rally (RN) masowo oddały swoje głosy przeciwko byłemu głównemu negocjatorowi Brexitu po tym, jak Barnier wykorzystał art. 49 ust. 3 konstytucji, aby przeforsować plan budżetowy zabezpieczenia społecznego na 2025 r. bez głosowania w parlamencie.
Co dalej z Francją?
Michel Barnier prawdopodobnie zostanie poproszony o pozostanie w rządzie tymczasowym, podobnie jak były premier Gabriel Attal tego lata po tym, jak prezydent Francji Emmanuel Macron rozwiązał Zgromadzenie Narodowe po miażdżącej porażce jego partii w wyborach do UE.
Rząd tymczasowy będzie musiał przyspieszyć bieżące sprawy i nie będzie mógł głosować nad nowymi ustawami.
Do Macrona należy nominowanie nowego premiera i nie ma on określonego terminu.
Wybór nowego premiera będzie jednak skomplikowany, ponieważ będzie on musiał przetrwać głosowanie nad wotum zaufania od 577 posłów w rozdrobnionej izbie bez wyraźnej większości.
Głowa państwa potrzebowała zaledwie dwóch miesięcy tego lata, aby wybrać nazwisko, co do którego miał pewność, że nie zostanie automatycznie odrzucone przez posłów. Nowe wybory parlamentarne mogą zostać zwołane dopiero w lipcu przyszłego roku.
Kto mógłby zostać następnym premierem?
Od środy krążyło kilka nazwisk, w tym obecny minister sił zbrojnych Sébastien Lecornu lub François Bayrou, lider centrowej partii MoDem.
Niektóre partie tworzące lewicową koalicję NFP pozostały przy swoim pierwotnym wyborze Lucie Castets, ekonomistki i urzędniczki państwowej.
Castets, której nazwisko zostało po raz pierwszy zaproponowane tego lata przez NFP i szybko odrzucone przez Macrona, powiedziała we wtorek, że jest "przygotowana do rządzenia".
Macron został ostro skrytykowany za to, że tego lata przyjął na siebie wyłączną rolę znalezienia nazwiska i nie pozwolił partiom politycznym na zaangażowanie się.
"Jeśli tym razem prezydent chce zapobiec kolejnemu upadkowi rządu, będzie musiał pozwolić posłom na wypracowanie bardziej kompromisowej postaci" - powiedział François-Xavier Millet, politolog i profesor prawa publicznego na Uniwersytecie Francuskich Indii Zachodnich.
Jednak zdaniem Emmanuela Rivière'a, eksperta ds. opinii publicznej i doradcy politycznego, wybór przyszłego premiera powinien koncentrować się na projekcie, a nie na konkretnej osobowości.
"Potrzebujemy projektu i porozumienia, a nie osobowości. To nie Macron powinien przeprowadzić casting. Potrzebne jest porozumienie, aby pokonać przeszkodę budżetową. Może to być czysty technokrata z konkretną misją upewnienia się, że Francja ma budżet na 2025 r." - powiedział w wywiadzie telefonicznym dla Euronews.
Co dalej z Macronem?
Chociaż kadencja prezydencka Macrona trwa do wiosny 2027 r., niektóre partie wzywają głowę państwa do rezygnacji z powodu chaosu politycznego, który nastąpił po jego decyzji o rozwiązaniu parlamentu.
Według Rivière jest to kolejny cios dla Macrona, którego pozycja spadła w kraju i za granicą z powodu kryzysu politycznego.
Tylko 22% Francuzów jest zadowolonych z Macrona, według sondażu opinii publicznej opublikowanego pod koniec listopada przez Ifop.
Jak dotąd Macron odpowiedział na te żądania, zobowiązując się do pełnienia swojej roli "z całą moją energią, do ostatniej sekundy".
"Rezygnacja jest możliwa, ale czas nie jest odpowiedni. Zwiększyłoby to tylko chaos i zamieszanie i nie zmieniłoby niczego, jeśli chodzi o fragmentację Zgromadzenia Narodowego" - powiedział Millet.
A co z budżetem?
Jeśli budżet nie zostanie przegłosowany do 20 grudnia, rząd może wykorzystać swoje konstytucyjne uprawnienia do uchwalenia budżetu w drodze rozporządzenia, wyjaśnił Millet.
W przypadku budżetu na zabezpieczenie społeczne rozporządzenie może zostać wdrożone po 50 dniach impasu, podczas gdy budżet krajowy może zostać wdrożony po 70 dniach debaty.
Inna ustawa mogłaby również przedłużyć budżet na 2024 r. do 2025 r., ale jest to tylko tymczasowe rozwiązanie, wyjaśnił Millet w wywiadzie dla Euronews.
Chociaż Francji nie grozi zamknięcie w stylu amerykańskim, niestabilność polityczna może przestraszyć inwestorów.
Francja znajduje się obecnie pod presją ze strony UE w związku ze swoimi wydatkami. Deficyt kraju szacuje się na 6% PKB, podczas gdy zasady fiskalne UE nakazują, aby dług nie przekraczał progu 3%.