W okolicach Czeskich Budziejowic doszło rano do poważnej kolizji dwóch pociągów. Pięć osób trafiło do szpitala w stanie ciężkim, a kilkadziesiąt odniosło lżejsze obrażenia.
W środę rano w pobliżu Czeskich Budziejowic doszło do zderzenia dwóch pociągów. Pięć osób zostało poważnie rannych, a kilkadziesiąt doznało lekkich obrażeń.
Do kolizji doszło około godziny 6:20 między stacjami Zliví i Dívčice. Ekspres R 658 uderzył w pociąg pasażerski Os 8053.
Ruch na linii został wstrzymany, a władze uruchomiły komunikację zastępczą.
Koleje Czeskie potwierdziły, że zdarzenie miało miejsce w porannym szczycie, gdy większość pasażerów stanowią osoby dojeżdżające do pracy.
Na miejsce skierowano siedem ekip ratunkowych oraz śmigłowiec. Pięciu ciężko rannych trafiło do szpitala w Czeskich Budziejowicach - poinformowała rzeczniczka placówki, Iva Nováková.
Wstępne dane mówiły o dwóch osobach w stanie ciężkim i 42 lekko rannych, lecz zostały zaktualizowane po szczegółowej ocenie sytuacji.
Dochodzenie w sprawie przyczyny wypadku
Na miejscu pracują śledczy, którzy ustalają, co doprowadziło do katastrofy.
Jak poiformował Generalny Inspektor Inspekcji Kolejowej Jan Kučera czterech inspektorów analizuje, czy przyczyną był błąd ludzki, awaria techniczna czy nieprawidłowości w systemie bezpieczeństwa.
Kučera zaznaczył w rozmowie z ČT24, że celem jest dokładne wyjaśnienie okoliczności "tego niezwykłego wydarzenia".
Jednym z pierwszych pomagających był inspektor, który podróżował jednym z pociągów i natychmiast włączył się w akcję ratunkową.
Czeskie media nie wykluczają, że maszynista mógł minąć sygnał zakazujący jazdy.
Oba składy miały zauważyć się z odległości kilkuset metrów, lecz nie zdążyły wyhamować.
Linia kolejowa pozostaje zamknięta do czasu zakończenia prac śledczych i usunięcia skutków zdarzenia.
Wypadek wpisuje się w serię ostatnich incydentów kolejowych w Europie Środkowej.
W niedzielę wieczorem w sąsiedniej Słowacji 13 osób zostało rannych w wyniku zderzenia pociągów - to już drugie takie zdarzenie w tym kraju w ciągu miesiąca.
13 października dwa szybkie składy zderzyły się we wschodniej Słowacji, raniąc dziesiątki osób, w tym dwie ciężko.
We wtorek polskie władze poinformowały natomiast, że rosyjskie służby wywiadowcze miały zorganizować eksplozję na linii kolejowej wykorzystywanej do transportu pomocy dla Ukrainy.
Operację mieli przeprowadzić dwaj obywatele Ukrainy działający jako ich agenci.