W Teksasie trwa intensywna akcja ratownicza po powodziach, które zabiły 67 osób, w tym 21 dzieci.
Co najmniej 67 osób zginęło w wyniku katastrofalnych powodzi w Teksasie, które przetoczyły się przez stan w piątek. W sobotę ratownicy przeczesywali zniszczone brzegi rzek i zawalone konstrukcje w poszukiwaniu osób wciąż zaginionych.
Rzeka Guadalupe wzrosła o ponad osiem metrów w ciągu zaledwie 45 minut w piątek, niszcząc domy, obozy i pojazdy. Katastrofa się rozwinęła, gdy ulewne deszcze trwały w Teksasie do weekendu, powodując kolejne ostrzeżenia o gwałtownych powodziach.
W sobotę zintensyfikowano operacje ratunkowe. Na zalany teren wysłano śmigłowce, łodzie i drony, aby ratować uwięzionych mieszkańców i odnaleźć zaginione osoby.
"Znajdziemy każdego z nich" - powiedział gubernator Teksasu Greg Abbott.
Larry Leitha, szeryf hrabstwa Kerr w Texas Hill Country, epicentrum powodzi, powiedział, że liczba ofiar śmiertelnych w hrabstwie Kerr osiągnęła 59, w tym 21 dzieci.
Władze znalazły się pod ostrzałem krytyki za nieudzielenie odpowiednich ostrzeżeń obozowiskom i mieszkańcom obszaru, który od dawna słynie z gwałtownych powodzi.
Jednak urzędnicy bronili swoich działań, mówiąc, że nie spodziewali się tak intensywnej ulewy.
Wzgórza wzdłuż rzeki Guadalupe w środkowym Teksasie są usiane obozami młodzieżowymi i kempingami. Obszar ten jest szczególnie popularny w okolicach Święta Niepodległości Stanów Zjednoczonych, 4 lipca, co utrudnia ustalenie, ile osób zaginęło.
"W tej chwili nie chcemy nawet zacząć szacować" - powiedział administrator miejski Dalton Rice.
Prywatna firma prognozująca AccuWeather przekazała, że wraz z National Weather Service wysłały ostrzeżenia o potencjalnych gwałtownych powodziach na kilka godzin przed katastrofą.
Oczekuje się, że działania ratownicze będą kontynuowane w ten weekend. Władze pracują nad poszukiwaniem zaginionych i oceną pełnego zakresu szkód.