Żywioł pustoszy południową Katalonię. W Parku Naturalnym Els Ports ogień strawił już 1500 hektarów, a silny wiatr utrudnia opanowanie jednego z największych pożarów tego lata.
W gminie Paüls trwa jeden z największych pożarów tego lata. Ogień pochłonął już 1500 hektarów, głównie teren Parku Naturalnego Els Ports.
Na miejscu trwa dramatyczna walka z żywiołem. Najbardziej dotknięty obszar znajduje się między miejscowościami Paüls i Alfara de Carles. Wysuszone lasy i silny wiatr sprzyjają rozprzestrzenianiu się ognia. Na górskich zboczach podmuchy sięgają 80 km/h, co skutecznie utrudnia działania służb.
Na pogorzelisku pracuje 260 żołnierzy w 79 zespołach.
Sytuacja jest dynamiczna. Służby walczą nie tylko z głównym pożarem, ale też z ogniskami wtórnymi. Jeden z nich pojawił się w okolicach Tivenys i został już ustabilizowany. Drugi wciąż stanowi potencjalne zagrożenie. Zdaniem służb jeśli się odnowi, może strawić kolejne 1000 hektarów.
W obliczu zagrożenia władze podjęły zdecydowane kroki. Wprowadzono nakaz pozostania w domach dla blisko dwóch tysięcy mieszkańców ośmiu gmin, w tym Tortosy, Xerty i Tivenys. Częściowa ewakuacja objęła Raval de Jesús oraz osiedle Toscar. Z myślą o sprawnym działaniu służb zamknięto część dróg. W miejscowości Xerta zabezpieczono stację paliw znajdującą się w pobliżu frontu ognia.
Prezydent Autonomicznego Rządu Katalonii Salvador Illa w specjalnym oświadczeniu w mediach społecznościowych podziękował służbom ratowniczym i zwrócił uwagę na wyjątkowo trudne warunki – zarówno pod względem ukształtowania terenu, jak i zmiennych warunków atmosferycznych.
Nocą działania kontynuowało około 250 strażaków. W akcję zaangażowano również samoloty gaśnicze, które przyleciały z baz na Majorce i w Saragossie. Meteorolodzy nie przewidują poprawy warunków, co budzi poważne obawy co do dalszego rozwoju sytuacji.